Wszystko zaczęło się od tematu odstrzału wilków, o którym ostatnio zrobiło się głośno. Kwestia ta stała się przedmiotem żywej dyskusji na Twitterze.
Użytkowniczka Twittera Irena Szafrańska (@ISzafranska) skomentowała tekst portalu Niezalezna.pl. W swoim wpisie chciała poruszyć temat dotyczący rzekomego zagrożenia, które może czyhać na pracowników Straży Granicznej w Bieszczadach ze strony wilków. Zdanie skomponowała jednak w sposób dość niefortunny.
Użytkowniczka skonstruowała zdanie tak, że o "zjadanie psów" i "mnożenie się na potęgę" oskarżyła nie zwierzęta, a właśnie strażników. "Patrole Straży Granicznej w Bieszczadach boją się wilków, podchodzą pod zabudowania 10 km od Przemyśla i zjadają psy, bo wyżarły już wszystkie dziki, mnożą się na potęgę a Wy macie dylematy!" - napisała.
Administrator profilu Straży Granicznej na Twitterze w żartobliwy sposób odniósł się do komentarza internautki. "Pani Ireno, nasi funkcjonariusze są dobrze odżywieni, na służby wychodzą po porządnym posiłku, mają ze sobą suchy prowiant i nie zjadają gospodarskich psów" - odpisano.
Utrzymana w żartobliwej narracji dyskusja rozwinęła się z udziałem innych użytkowników. Jeden z nich dopytywał, czy Straż przyznaje się do "zeżarcia dzików". W odpowiedzi usłyszał, że "nikt im niczego nie udowodni". W odniesieniu do zarzutu o "mnożenie się na potęgę" administrator profilu odpisał, że "trzeba prowadzić skuteczną politykę kadrową".
I choć wpis pani Ireny stał się przyczynkiem do żartobliwej wymiany zdań, warto pamiętać, że temat odstrzału wilków jest poważny. Jak mówił Gazeta.pl prof. Krzysztof Schmidt z Instytutu Badania Ssaków PAN, historie o wilkach rzekomo czyhających na ludzi są zwykle przesadzone, a często za niebezpiecznymi sytuacjami stoi nierozsądne zachowanie ludzi. Więcej na ten temat w naszych tekstach: