W filmie dokumentalnym braci Sekielskich "Zabawa w chowanego" przedstawiono historię trzech chłopców: braci Jakuba i Bartłomieja oraz niespokrewnionego z nimi Andrzeja. Wszyscy trzej mieli być molestowani przez Arkadiusza H. Ksiądz stanął przed sądem tylko za molestowanie jednego z chłopców - Bartłomieja. W przypadku pozostałych dwóch oraz sześciu innych poszkodowanych, którzy zgłosili się do prokuratury, postępowanie zostało umorzone ze względu na przedawnienie.
- Bałem się, że to będzie batalia, która potrwa wiele miesięcy, ale ksiądz H. przyznał się do winy. Dziś nie ma dla mnie znaczenia, że to trzy lata, a nie sześć, o które wnosił prokurator. Najważniejsze, że zapadł wyrok skazujący, a my nie musimy już udowadniać, że nie jesteśmy kłamcami i oszustami - powiedział w rozmowie z Interią Jakub Pankowiak, jedna z ofiar Arkadiusza H.
Pankowiak dodał, że wyrok ograniczony tylko do sprawy jego młodszego brata, uznaje za symboliczne rozstrzygnięcie dotyczące wszystkich osób, które mogły być skrzywdzone przez Arkadiusza H. Według niego, polskie prawo powinno zmienić się w ten sposób, aby przestępstwa dotyczące wykorzystywania seksualnego nie ulegały przedawnieniu.
Jakub Pankowiak poinformował, że rozpoczyna mediację z diecezją kaliską w sprawie odszkodowania dla niego i jego brata. W pozwie złożonym do sądu, bracia domagają się 500 tys. zł odszkodowania dla każdego z nich. - W mediacjach oczywiście weźmiemy udział. Nie sądzę jednak, by udało się załatwić sprawę na tym etapie - powiedział.
Jak podaje "Wyborcza", Arkadiusz H. został skazany na trzy lata bezwzględnego więzienia oraz dziesięcioletni zakaz pracy z dziećmi i młodzieżą. Sąd uznał, że 52-latek dopuścił się kilkunastu przestępstw o charakterze seksualnym na 15-letnim Bartłomieju w latach 1998-2000. Do momentu rozpoczęcia procesu ksiądz Arkadiusz H. utrzymywał, że nie popełnił zarzucanych mu czynów. Jednak na pierwszej rozprawie sądowej przyznał się do molestowania seksualnego i przeprosił pokrzywdzonego za swoje czyny.
Arkadiuszowi H. groziło maksymalnie 12 lat pozbawienia wolności, ale prokurator zażądał tylko 6 lat więzienia. - Jest to kara sprawiedliwa, proporcjonalna i symetryczna do tego, co ksiądz wyrządził. Oprócz dóbr pokrzywdzonego zostały naruszone dobra kościoła katolickiego, który zmaga się z tym problemem od jakiegoś czasu i tego rodzaju zachowania duchownych psują dobry wizerunek - powiedział prokurator.
Wyrok w sprawie Arkadiusza H. jest nieprawomocny.