Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji już zapowiedziało, że odwoła się od decyzji sądu. Rozprawa odbyła się w piątek przed Wydziałem Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Rejonowego Warszawa-Śródmieście.
"Gazecie Wyborczej" udało się porozmawiać z 76-letnim generałem. - Sąd pozwolił mi przypomnieć moją drogę życiową i służbową. Potem po prostu ogłosił, że należy przywrócić mi uprawnienia emerytalne utracone w 2017 r. - mówi gen. Jasik. Jak informuje dziennik, na rozprawie była obecna urzędniczka Zakładu Emerytalno-Rentowego MSWiA, która nie zabrała głosu podczas rozprawy, ale po ogłoszeniu wyroku zapowiedziała apelację.
Gen. Jasik po 1989 roku pozytywnie przeszedł weryfikację i razem z pozostałą grupą oficerów współtworzył wywiad III RP. W 1990 roku razem z gen. Czempińskim był zaangażowany w operację "Samum". Polegała ona na wyprowadzeniu z Iraku zagrożonych śmiercią amerykańskich dyplomatów. Generał nadzorował również operację "Most" - ewakuację tysięcy rosyjskich Żydów do Izraela. O Jasiku i Czempińskim były szef CIA John O. Brennan napisał, że "są przykładem dla oficerów wywiadu na całym świecie". Dodatkowo działania wojskowych uwiarygodniły Polskę w jej staraniach o przyłączenie się do NATO.
W 2015 roku po dojściu PiS do władzy Jasik, Czempiński oraz grupa ich współpracowników z wywiadu została objęta ustawą dezubekizacyjną. Dotyczyła ona wszystkich pracujących przed 1989 roku w komunistycznym aparacie represji. PiS nie zwrócił przy tym uwagi na ich zasługi dla kraju już po odzyskaniu niepodległości. Emerytury dla tej grupy zostały obcięte do poziomu 1,2-1,7 tys. zł. - Gdybym wiedział, że ludzie z wywiadu zostaną potraktowani jak UB z czasów stalinowskich, że zostaniemy ukarani za to, że pracowaliśmy dla III RP, to po weryfikacji nie zaciągnąłbym się ponownie do służb. Planowałbym, jak wielu moich kolegów z wywiadu, inne życie zawodowe - powiedział dziennikowi gen. Czempiński. - Nie mogę pogodzić się z tym, że zaliczono nas do "oprawców" - dodał.
Odebranie świadczeń osobom związanym z operacją "Samum" było szeroko komentowana na całym świecie. Nieoficjalnie w tej sprawie interweniowały Stany Zjednoczone. W 2019 roku partia rządząca przesłała do Waszyngtonu materiały IPN, które miały uzasadnić decyzję o cofnięciu świadczenia. "Dziennik Gazeta Prawna" napisał wówczas, że Amerykanie byli tym zaszokowani. Jak donosi "Wyborcza" pozostali generałowie nie dostali jeszcze informacji o terminie rozprawy. Prawomocne, korzystne dla nich wyroki przewrócą im wraz z odsetkami pieniądze za ponad trzyletni okres pobierania zmniejszonych świadczeń.