Wypadek na A4. Służby: "Za wcześnie, by mówić o przyczynach". Poszkodowani: "Ludzie wołali o pomoc"

- Masakra. Ludzie krzyczeli, wołali o pomoc. Nie mieliśmy nic, czym moglibyśmy im pomóc - powiedział jeden z uczestników wypadku ukraińskiego autokaru na autostradzie A4. Bilans tragedii to pięć ofiar śmiertelnych i 41 rannych, z czego kilka w stanie krytycznym. Służby mówią, że jest jeszcze za wcześnie, by określić przyczyny zdarzenia.

W nocnym wypadku ukraińskiego autokaru na autostradzie A4 na Podkarpaciu zginęło 5 osób - wynika z informacji Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Rzeszowie. Wcześniej rzecznik przemyskiego pogotowia ratunkowego informował, że szósta osoba zmarła w szpitalu, ale nie zostało to potwierdzone przez przemyski szpital, który miał przyjąć rannego. - Duże siły zadziałały na pasażerów, którzy nie byli zapięci pasami bezpieczeństwa. W momencie, kiedy autobus gwałtownie wyhamował, uderzając w bariery energochłonne, pasażerowie zaczęli się bezwładnie przemieszczać w autokarze, uderzając o siebie, o fotele, o wnętrze pojazdu - powiedział, cytowany przez tvn24.pl, Marek Jankowski, rzecznik przemyskiego pogotowia ratunkowego. Jak dodał, spowodowało to liczne obrażenia głowy, kręgosłupa, jamy brzusznej i kończyn.

- Masakra. Ludzie krzyczeli, wołali o pomoc. Nie mieliśmy nic, czym moglibyśmy im pomóc - relacjonuje, cytowany przez tvn24.pl, uczestnik wypadku. Inny dodaje, że "policja i medycy dobrze pracowali". - Szybko przyjechali - wskazuje.

Jedna z poszkodowanych pasażerek relacjonuje: - Pamiętam, że ludzie zaczęli krzyczeć, a potem leżałam na ziemi.

Uczestnicy zdarzenia podkreślają, że pojazd bardzo szybko przechylił się na prawy bok, a dookoła rozprysnęło się szkło.

Wypadek ukraińskiego autokaru

Do kilku podkarpackich szpitali trafiło w sumie 41 pasażerów z różnymi obrażeniami. Część została już wypisana, jednak kilka osób jest w stanie krytycznym. Pojazdem podróżowało 57 osób, w tym dwóch kierowców. Osoby, które nie zostały poszkodowane umieszczono w bursie szkolnej w Jarosławiu.

Podczas konferencji prasowej wojewoda podkarpacka Ewa Leniart poinformowała, że "na ten moment" (konferencja odbyła się przed godz. 13:00) w szpitalach przebywa 29 osób, w tym 14 w stanie ciężkim. - Aktualnie pozostajemy w stałym kontakcie także z konsulem generalnym Ukrainy w Lublinie, jak również z ambasadorem Ukrainy w Polsce. Informujemy ich na bieżąco o sytuacji dotyczącej ich obywateli - powiedziała.

Zbigniew Sowa, zastępca komendanta wojewódzkiego policji, podkreślił natomiast, że jest jeszcze za wcześnie, aby mówić o przyczynach wypadku. - Jeżeli chodzi o przyczyny tego wypadku to za wcześnie jest jeszcze w tej chwili żeby mówić, będzie to przedmiotem postępowania przygotowawczego pod nadzorem prokuratury. Będzie to wymagało niewątpliwie czasu, zapewne będzie powoływany biegły z zakresu wypadków drogowych, który będzie się wypowiadał co do stanu technicznego, jak też innych okoliczności całego tego zdarzenia - zaznaczył.

Zobacz wideo Zielona Góra. Kierowca nie przepuścił pieszego wchodzącego na jezdnię i doprowadził do kolizji z autobusem
Więcej o: