Chodzi o sprawę Kazimierza T., który w czerwcu 2016 roku został skazany przez Sąd Rejonowy w Nowym Mieście Lubawskim za seksualne wykorzystanie małoletniego poniżej 15. roku życia. Wymierzono karę roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Niecałe dwa lata później - w kwietniu 2018 r. - został skazany za to samo przestępstwo. Wymierzono mu karę dwóch lat bezwarunkowego więzienia - podaje Onet.
Portal zwraca uwagę, że skoro T. został skazany ponownie za to samo przestępstwo, poprzednia kara powinna zostać odwieszona i przestępca powinien ostatecznie spędzić w więzieniu dodatkowy rok. W 2018 roku wniosek o zarządzenie wykonania kary w 2018 roku trafił do sędziego Michała Lasoty, co potwierdził Sąd Okręgowy w Elblągu. Lasota jest prezesem sądu w Nowym Mieście Lubawskim, a także zastępcą rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych. Onet podaje, że Lasota nie zajął się sprawą w okresie od listopada 2018 do stycznia 2020 roku, gdy zdecydował o umorzeni postępowania. Jak czytamy, przez to przepadła orzeczona pierwsza kara i pedofil trafił do więzienia tylko na dwa lata, zasądzone w drugim procesie.
Z informacji portalu wynika, że projekt postanowienia o odwieszeniu kary był gotowy zaraz po tym, jak sprawa trafiła do referatu Lasoty. - Jedyną pracą sędziego w takim wypadku jest porównanie obu wyroków wydanych za ten sam czyn, sprawdzenie, czy drugie przestępstwo mieści się w okresie próby, wyznaczenie terminu posiedzenia i wydanie postanowienia, które uzasadnić można jednym zdaniem. Trudno naprawdę znaleźć czynność sądu o mniejszym nakładzie pracy niż takie rozstrzygnięcie - mówi portalowi karnista Dariusz Mazur, rzecznik Stowarzyszenia Themis. Jak dodaje, "to jest praca maksymalnie na kilkanaście minut".
Onet, jak czytamy, zwrócił się z pytaniami w tej sprawie do Lasoty, ale sędzia nie odpowiedział.
- To jest skandal, sprawą natychmiast powinien zająć się rzecznik dyscyplinarny, a pan Lasota powinien również natychmiast stracić posadę jego zastępcy - komentuje sprawę prof. Zbigniew Ćwiąkalski, adwokat i były minister sprawiedliwości. - Właśnie w takich sytuacjach, gdy sprawa leży gdzieś w szufladzie u sędziego przez półtora roku, powinien znaleźć zastosowanie system dyscyplinarny - dodaje.