Do interwencji straży doszło w czwartek 4 marca przy ulicy Orzeszkowej w Ełku. Nagranie zarejestrowane przez jednego ze świadków zaczyna się dopiero w momencie, kiedy mężczyzna leży już obezwładniony na ziemi, a strażnicy miejscy przytrzymują go, by nie mógł się ruszyć, zakładając w tym czasie kajdanki. Interwencja strażników miał być wynikiem braku maseczki u mężczyzny .
Z relacji świadków, które słychać na nagraniu wynika, że wcześniej strażnicy mieli także użyć wobec mężczyzny gazu pieprzowego. Tak samo wynika z relacji samego mężczyzny, który kiedy już jest zakuty w kajdanki, rozmawia spokojnie z strażnikami miejskimi. Pyta ich, czy wezwali policję oraz powiadamia ich, że zna swoje prawa. - Pan dwukrotnie użył wobec mnie przymusu bezpośredniego, który był niepotrzebny. Raz gaz, za to że stałem, rozmawiałem z tą panią, a drugi raz - zaczął pan mnie szarpać. Pan do mnie agresywnie wyskoczył, a nie ja do pana - tłumaczy mężczyzna.
Do sytuacji odniósł się urząd miasta w Ełku. Na facebookowym profilu możemy przeczytać krótkie oświadczenie w tej sprawie.
"W związku z opublikowaniem w mediach społecznościowych filmu z fragmentem interwencji strażników Straży Miejskiej, podjęte zostały natychmiastowe czynności wyjaśniające zdarzenie i jego okoliczności. Prezydent Ełku wystąpił również do wojewody o zewnętrzną kontrolę doraźną. Wyniki kontroli pozwolą na podjęcie dalszych czynności. Uczynione zostanie wszystko, by wszechstronnie wyjaśnić sprawę" - czytamy.