42-letni obecnie mężczyzna został skazany we wrześniu 2019 r. przed Sąd Rejonowy w Gorzowie na karę grzywny w wysokości 350 stawek dziennych o wysokości 100 zł każda. Mężczyzna miał popełnić przestępstwo z art. 107 par. 1 kodeksu karnego skarbowego. Artykuł ten mówi o urządzaniu albo prowadzeniu wbrew przepisom lub warunkom zezwolenia "gry na automacie, gry na automacie o niskich wygranych lub zakładu wzajemnego".
Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro wniósł od tego wyroku kasację do Sądu Najwyższego i to na korzyść mężczyzny. Zwrócił uwagę, że "w świetle zgromadzonych dowodów, w tym zwłaszcza dotyczących tożsamości sprawcy, brak było podstaw do przyjęcia, iż wina i okoliczności popełnienia zarzucanego wymienionemu oskarżonemu czynu nie budzą wątpliwości".
Sąd Najwyższy rzeczywiście uznał, że kasacja jest zasadna w oczywistym stopniu. Potwierdził, że skazana została niewłaściwa osoba, a ze strony organu prowadzącego dochodzenie doszło do "wyjątkowego braku staranności". Wszystko przez to, że osoba, która została skazana i osoba, która miała usłyszeć wyrok, miały takie samo imię i nazwisko.
Jak czytamy w uzasadnieniu wyroku SN, skazany mężczyzna już podczas przesłuchania w charakterze podejrzanego "podał nie tylko wszystkie swoje dane osobowe różniące się od danych osoby, której postępowanie dotyczyło, ale podkreślał stanowczo, że musiało dojść do pomyłki, gdyż jest on osobą bezdomną, nigdy nie prowadził żadnej działalności gospodarczej, nie zajmował się też hazardem i nigdy nie był w Gorzowie Wielkopolskim, gdzie miało dojść do popełnienia zarzucanego mu przestępstwa".
A mimo to naczelni Urzędu Celno-Skarbowego sporządził akt oskarżenia, który został następnie zatwierdzony przez Prokuraturę Rejonową w Gorzowie Wielkopolskim. Mężczyzna, którego naprawdę dotyczyły zarzuty, złożył wniosek o wydanie wyroku bez przeprowadzenia postępowania dowodowego. Sąd Rejonowy w Gorzowie Wielkopolskim wniosek uwzględnił, choć mężczyzna nie figurował przecież w dokumentach jako oskarżony. W konsekwencji skazana została nieodpowiednia osoba - 42-latek.
Sąd Najwyższy przyznał, że nie ma znaczenia, że to Urząd Celno-Skarbowy i prokuratura popełniły błąd dotyczący danych osobowych. "Za takie nieprawidłowości odpowiada bowiem Sąd, który doprowadził do skazania osoby niewinnej" - czytamy w uzasadnieniu.