Jeden z uczestniczących w akcji myśliwych, Sebastian Rychter, w rozmowie z Polską Agencją Prasową potwierdził, że "wydobytych na brzeg zostało 17 zwierząt, które następnie odebrała firma utylizująca zwierzęta".
Cytowany przez RMF FM Rychter dodał, że "większość wydobytych zwierząt, to były łanie. Do ich utonięcia prawdopodobnie doszło "jakiś czas temu, ale wcześniej lód i śnieg uniemożliwiły ich zlokalizowanie i wydobycie na powierzchnię".
Jak dotąd, nie zdołano ustalić, z jakiego powodu doszło do utonięcia jeleni. - To są łanie, więc one nie są pokusą dla ludzi. Bardziej skłaniałbym się do tego, że zwierzęta dostały się na taflę jeziora gonione przez wilki, a ludzie raczej nie brali w tym udziału - dodał Rychter.
W akcji wyciągania zwierząt z wody brali udział członkowie Koła Łowieckiego "Knieja" w Stargardzie, a także strażacy i ratownicy WOPR. Wydobycie zwierząt było konieczne, aby nie doszło do zanieczyszczenia jeziora.
Podobne zdarzenie miało miejsce, kilka tygodniu temu, w położonym nieopodal Jeziorze Strzeżno, na terenie miejscowości Ścienne. Na początku lutego portal Remiza.pl poinformował, że pod stadem zwierząt załamał się lód. W wodzie znalazło się kilkadziesiąt jeleni. Z relacji świadków wynikało, że po wyciągnięciu z wody, zwierzęta cofały się w stronę lodu ze strachu przed ludźmi.
Część zwierząt udało się wówczas uratować, jednak z uwagi na panujące warunki, kilkanaście z nich nie zdołano wyciągnąć na powierzchnię. - Trudno jest oszacować dokładnie, ile zwierząt zostało pod lodem - mówił wówczas Tomasz Kubiak, rzecznik zachodniopomorskiej straży pożarnej.