Do zdarzenia doszło w niedzielę koło godziny 12:30. W wypadku zginęła czteroosobowa rodzina, w tym dwoje dzieci.
W niedzielę do Zalewu Kamieńskiego wpadł samochód, którym podróżowała czteroosobowa rodzina. Mieszkańcy Dziwnowa podkreślają, że nigdy wcześniej nie doszło tam do takiego zdarzenia. - Kiedyś jeden z mieszkańców wjechał tutaj w barierki, ale nigdy nie było sytuacji, żeby auto wpadło do zalewu - przyznała w rozmowie z Polsatnews pani Beata, mieszkanka Dziwnowa. Akcja poszukiwawcza auta trwała kilka godzin, ostatecznie pojazd został znaleziony 10 metrów od brzegu, na głębokości 7 metrów. Leżał na dnie, przewrócony na dach.
Prokuratura w Szczecinie rozpoczęła śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania wypadku, na skutek którego śmierć poniosły wszystkie podróżujące pojazdem osoby, w tym dwójka dzieci. Jak dotąd pojawiły się cztery hipotezy, jak doszło do zdarzenia. Jedną z nich jest awaria samochodu. W miejscu, gdzie samochód wjechał do wody, nie znaleziono śladów hamowania. Świadkowie niedzielnego wypadku nie zauważyli również żadnej reakcji kierowcy, po tym, jak auto skręciło w kierunku zbiornika. Po wydobyciu samochodu z wody okazało się, że wszystkie opony są całe, co wykluczyło awarię ogumienia. Możliwe jest również to, że siedząca za kierownicą samochodu kobieta zasłabła lub zasnęła.
Wpływ na zdarzenie mogło mieć zachowanie psa, które rozproszyło kierowcę. Do tragicznego zdarzenia mogło dojść również w wyniku pomyłki. Kobieta, chcąc zaparkować samochód, mogła pomylić pedał hamulca z gazem.
- Na tym etapie postępowania nie można wskazać, co było powodem i jakie okoliczności towarzyszyły temu zdarzeniu - poinformowała Alicja Macugowska-Kiszka z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie. Znalezione w samochodzie ciała zostały zabezpieczone i wkrótce zostanie przeprowadzona sekcja zwłok. Prokuratura przesłuchała już świadków tragicznego wypadku i zabezpieczyła nagrania z monitoringu, jednak w dalszym ciągu gromadzony jest materiał dowodowy.