"Abp Tadeusz Wojda SAC, dotychczasowy arcybiskup białostocki, został mianowany arcybiskupem metropolitą gdańskim. Decyzję papieża Franciszka ogłosiła dziś w południe Stolica Apostolska" - informuje Konferencja Episkopatu Polski. Na tym stanowisku abp Tadeusz Wojda zastąpił Sławoja Leszka Głódzia.
"Mottem posługi biskupiej abp. Tadeusza Wojdy są słowa z Ewangelii wg św. Marka 13,10 „Oportet praedicari Evangelium” (Aby była głoszona Ewangelia). 29 czerwca 2017 r. w Rzymie w uroczystość św. Apostołów Piotra i Pawła abp Tadeusz Wojda otrzymał z rąk papieża Franciszka paliusz. 5 listopada 2017 r. w białostockiej bazylice archikatedralnej uroczystego nałożenia paliusza Arcybiskupowi Metropolicie dokonał nuncjusz apostolski w Polsce abp Salvatore Pennacchio. Abp Wojda jest członkiem Kościelnej Komisji Konkordatowej oraz komisji misyjnej Konferencji Episkopatu Polski" - czytamy na stronie Episkopatu.
W sierpniu ubiegłego roku Głódź zrezygnował z pełnienia funkcji arcybiskupa metropolity gdańskiego - o czym informowała m.in. trójmiejska "Gazeta Wyborcza". Duchowny jest oskarżany o to, że nie reagował, choć informowano go o tym, że podlegli mu księża dopuszczali się czynów pedofilnych. Wierni sprzeciwiający się jego bezczynności wysłali list do papieża Franciszka, apelując o odwołanie arcybiskupa. W październiku br. informowaliśmy, że wszczęto proces kanoniczny w tej sprawie.
"Abp Sławoj Leszek Głódź, bardzo zasłużony obrońca pedofilów, zwykł mawiać, że "chce już tylko umrzeć w spokoju". A w swoim biskupim zawołaniu krzyczy "milito pro Christo!" ("Walczę dla Chrystusa!"). W rzeczywistości walczył - nie on jeden spośród hierarchów - o spokój swoich pedopupilów. Starał się im zapewnić komfortowe życie i śmierć: prałatowi Henrykowi Jankowskiemu, ks. Andrzejowi Dymerowi, ks. Franciszkowi Cybuli. O nich wiemy. Udało się ekscelencji, choć nie był w tej obronie doskonały. Odpokutowuje teraz tę hańbę, rozkoszując się życiem w swoim prywatnym pałacyku we wsi Bobrówka. Od państwa i Kościoła dostaje na osłodę ok. 20 tys. zł emerytury" - pisał w połowie lutego Jacek Gądek.