Do zaskakującego i groźnego zdarzenia doszło na stacji benzynowej w Rymaniu (woj. zachodniopomorskie). 37-letnia kobieta wjechała na teren stacji, po czym zaczęła uciekać przed policją. W pewnym momencie rozbiła witrynę sklepu na stacji, wjeżdżając w nią autem. Policjanci oddali kilka strzałów w kierunku samochodu i próbowali wybić boczną szybę, jednak kobiecie udało się uciec. Ostatecznie jednak sama się zgłosiła na komisariat w Koszalinie. Serię zdarzeń na stacji benzynowej i nieporadne zachowanie policjantów nagrał obserwujący akcję klient stacji i wrzucił nagranie do sieci.
W rozmowie z Onetem Marcin "Borys" Miksza ocenił, że szkolenie policjantów jest na bardzo słabym poziomie. - Po pierwsze: skrócono kurs podstawowy do dwóch miesięcy. Spora część tego szkolenia odbywała się zdalnie. Ludzie byli skoszarowani, ale zajęcia prowadzone były on-line. Oni w pokojach, a wykładowca w gabinecie. Czy takim systemem i przez tak krótki okres poznasz sposoby i metody działania policji? Tu wyszły braki w szkoleniu z taktyki - stwierdził.
Drugą kwestią, według "Borysa", jest szkolenie w jednostkach macierzystych. - Począwszy od strzelania, do szkolenia z taktyki, zatrzymywania osób czy pojazdów. Ile czasu policjanci poświęcają na treningi obycia z bronią? Ile na strzelanie? Ile jest szkoleń w zakresie taktyki? Odpowiadam: strzelania odbywają się sporadycznie, a taktyki nie ma wcale - opisuje.
Były policjant CBŚP wyjaśnił, że pododdziały antyterrorystyczne szkolą się po kilka godzin dziennie. - Oczywiście policjanci w jednostkach nie mają takich wymogów. Ale pracują na ulicy, gdzie w każdej chwili może dojść do zagrożenia. Kwestia podejścia do auta, zablokowania radiowozem, wybicia szyby, obezwładnienia osoby zatrzymywanej... Nie ma takich szkoleń, a to wymaga ciężkiej i mozolnej pracy - powiedział.
Zdaniem Mikszy, w Polsce "musi dojść do tragedii, aby ludzie stojący za policją otworzyli oczy". - Sęk w tym, że powinno się zapobiegać, a nie leczyć skutki. W tym przypadku ewidentnie widać braki w wyszkoleniu. Ja za to nie winię tych policjantów. Oni sami szkoleń nie zorganizują, nie pójdą sami na strzelnicę. W Komendzie Głównej Policji jest biuro szkolenia. To powinno odbywać się w systemie kaskadowym - przekonuje.
Ponadto "Borys" oznajmił, że komendant główny również zauważył ten problem. - Komendant Jarosław Szymczyk sam przyznał że policjanci są niedoszkoleni i będą doszkalani. Czyli co: wypuścił na ulicę ludzi z bronią, środkami przymusu bez odpowiedniego przygotowania? Teoria to jedno. A służba na ulicy to głównie praktyka - powiedział Miksza.
W dalszej części wypowiedzi Miksza odniósł się do kwestii odpowiedzialności mundurowych. - Gdy coś idzie nie tak, to od razu rozpoczyna się procedura "precz z resortu", czyli zarzuty, postępowanie przeciwko policjantowi. W skrócie: won i "broń się sam". Chyba że sprawa jest medialna, to wtedy bada się nastawienie społeczeństwa. Każdy gliniarz podchodząc do interwencji ma te obawy z tyłu głowy. To go blokuje. Jest pod presją. Zadaje sobie pytanie: co będzie, jak coś pójdzie nie tak? Policjanci nie mają silnego wsparcia - opowiada.
Według byłego policjanta CBŚP, "brak odpowiedniego wyszkolenia i wypracowanych schematów działania powodują u policjantów panikę i blokadę". - Nie ma algorytmu na dynamiczne działanie, bo sytuacja może się zmieniać z momentu na moment. Jednak tylko dzięki odpowiedniemu wyszkoleniu czas myślenia jest krótszy, pojawia się pewność siebie i pewność tego, co się robi - dodał.