"AKTYWISTKI - Joanna Gzyra-Iskandar, Anna Prus, Elżbieta Podleśna - NIEWINNE! Naklejki z Matką Boską w tęczowej aureoli nie obrażają uczuć religijnych" - poinformowała na Twitterze Kampania Przeciwko Homofobii.
- Celem [aktywistek] było wsparcie dla osób LGBT. (...) Tu powstaje pytanie: czy ta kontrowersyjna forma wypowiedzi nie miała na celu wniesienia do debaty publicznej ważnego problemu? Zdaje się, że ta rozprawa i tak szerokie zainteresowania procesem jest odpowiedzią na to pytanie - mówiła sędzia. - W katechizmie Kościoła katolickiego nie znajduje się zapis wykluczający osoby nieheteronormatywne. Znajduje się tam miłość, wzajemny szacunek i zrozumienie - dodała, jak cytuje KPH.
"Jestem wściekły, że w 2021 roku, w sercu Europy, dopiero sąd musiał stwierdzić, że tęcza nie obraza. Polska naprawdę może być innym, lepszym domem, a nie piekłem dla wielu. Zmieńmy to cholerne dziadostwo" - skomentował wyrok Robert Biedroń.
"Są jeszcze sądy w Rzeczypospolitej! (...) Brawo i szacunek za Waszą walkę i niezłomność!" - podkreślił poseł Franciszek Sterczewski.
"Miłość i szacunek dla drugiego człowieka - w uzasadnieniu wyroku uniewinniającego dla oskarżonych za obrazę uczuć religijnych. Ktoś zapomniał o chrześcijańskich wartościach, więc Sąd przypomniał, o co chodzi w nauce Kościoła. Warto, by przedstawiciele Kościoła katolickiego posłuchali" - napisała wicemarszałkini Senatu Gabriela Morawska-Stanecka.
"Tęcza nie obraża a proces Eli, Asi i Anny to absurd. Niech wygra rozsądek, wolność słowa i miłość bliźniego. Precz z obskurantyzmem, bigoterią i duchotą. A przede wszystkim z homofobią" - zaznaczyła Bożena Przyłuska, działaczka Warszawskiego Strajku Kobiet.
Sprawa sięga wiosny 2019 roku. Wówczas nieopodal płockiej parafii pojawiła się naklejka z wizerunkiem Matki Boskiej Częstochowskiej z tęczową aureolą, co spotkało się z reakcją ówczesnego szefa MSWiA Joachima Brudzińskiego. "Jak się dowiedziałem, w Płocku dokonano profanacji świętego od wieków, dla wszystkich pokoleń Polaków, wizerunku Matki Boskiej Częstochowskiej" - pisał. Minister zapowiadał wtedy interwencję policji i kilka dni później zatrzymano Elżbietę Podleśną.
Naklejki pojawiły się w pobliżu kościoła św. Dominika w Płocku nie bez powodu. Wcześniej księża tej parafii wpisali skrót "LGBT" wśród grzechów na Grobie Pańskim, a proboszcz powiedział homoseksualnemu mężczyźnie, że powinien się leczyć. Według prokuratury naklejki były rozklejane w niestosownych miejscach, m.in. na toalecie czy koszu na śmieci. Według aktywistek nie jest to prawda, nalepki miały pojawić się jedynie na ławkach i tablicy ogłoszeniowej.
Przed rozpoczęciem pierwszej rozprawy Podleśna podkreślała, że nie przyznaje się do obrazy uczuć religijnych, bo nie uważa, by tęcza kogokolwiek obrażała. Wówczas Kaja Godek w sądzie pojawiła się w prześwitującej koronkowej masce. "Kaja Godek na sali sądowej z koronkowymi majtkami pod nosem. Nowy trend" - skomentował na Twitterze Bart Staszewski, aktywista i filmowiec.
Więcej o sprawie można przeczytać tutaj: