W sobotę wieczorem w Rymaniu w województwie zachodniopomorskim doszło do nietypowego zdarzenia. Klientka stacji benzynowej wjechała w szklaną witrynę i odjechała z piskiem opon, nie reagując przy tym na strzały policjantów, którzy podjęli interwencję.
Na filmie (uwaga, padają wulgaryzmy) świadka ze zdarzenia widzimy, jak wezwani na miejsce funkcjonariusze bezskutecznie próbują zatrzymać kierowcę bmw. - Strzelaj w opony! - krzyczy klient stacji do funkcjonariuszy.
Policjanci oddają strzały, ale to okazuje się nieskuteczne. Kobieta najpierw wyjeżdża z rozbitego sklepu na wstecznym, a następnie ucieka ze stacji.
Jak donosi "Fakt", policjanci ustalili, że 37-latka straciła nad sobą panowanie po kłótni z ukochanym. Kobieta zeznała, że wspólnie wracali z podróży do Holandii. Postanowili zatankować i doszło między nimi do poważnej kłótni. Kobieta wezwała policję. Kiedy funkcjonariusze byli już na miejscu, doszło do dewastacji stacji.
37-latka sama zgłosiła się na komendę policji w Koszalinie. Badanie alkomatem nie wykazało obecności alkoholu w organizmie. Nie stwierdzono również obecności środków odurzających we krwi. W niedzielę sierżant Karolina Seemann z kołobrzeskiej policji potwierdziła w rozmowie z Gazeta.pl, że w trakcie interwencji nikt nie ucierpiał, ale kobieta stworzyła realne zagrożenie dla otoczenia.