Zgodnie z najnowszym rozporządzeniem, od soboty obowiązkowe są maseczki. Nie można używać przyłbic, chust i szali, jako jedynej osłony ust i nosa. Wcześniej, zgodnie z przepisami, były one wystarczające.
We wrześniu 2020 roku kobieta przyszła do jednej z chełmskich przychodni ze swoją 17-miesięczną córką na planowe szczepienie. Na twarz miała założoną przyłbicę. Pediatra, a jednocześnie szef lecznicy, wyprosił ją, twierdząc przy tym, że przyłbica nie chroni przed zakażeniem koronawirusem - informuje portal czaschelmna.pl. Jak się okazało, miał całkowitą rację.
Urażona kobieta zażądała od lekarza przedstawienia pisemnego wyjaśnienia tej decyzji drogą elektroniczną. Ten przyznał, że źle zinterpretował obowiązujące przepisy, ale nie zdecydował się na przeprosiny. Dodatkowo zasugerował kobiecie, aby przy rejestracji na kolejną wizytę, zapisała się jako ostatnia. Tłumaczył to faktem, że wówczas nie będzie stwarzała zagrożenia dla innych pacjentów.
Wyjaśnienia szefa przychodni nie zadowoliły pacjentki, która postanowiła dochodzić swoich praw i złożyła formalną skargę do Biura Rzecznika Praw Pacjenta. Kilka dni temu doczekała się odpowiedzi, która jednocześnie zakończyła sprawę.
Rzecznik praw pacjenta uznał, że lekarz postąpił niewłaściwie. Nakazał mu systematyczne i dokładne śledzenie zmian w kwestii przepisów dotyczących obowiązku zasłaniania ust i nosa, aby w przyszłości nie dochodziło do podobnych sytuacji.