"Jak każdego roku, także i w tym chcemy uczcić pamięć Niezłomnych, w związku z tym w imieniu mieszkańców Hajnówki serdecznie zapraszamy na obchody Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Biorąc pod uwagę obecnie panującą sytuację, bezpieczeństwo mieszkańców, a także nie chcąc brać udziału w medialnej i politycznej szopce, która towarzyszy nam już od kilku tygodni, tegoroczna forma wydarzenia będzie inna" - czytamy w wydarzeniu na Facebooku utworzonym przez Narodową Hajnówkę.
Narodowcy organizują "krótki rajd samochodowy" z Hajnówki do Narewki. "W międzyczasie przewidujemy składanie kwiatów przy miejscach pamięci. Przejazd odbędzie się jednym pasem ruchu drogowego zgodnie z zachowaniem przepisów Kodeksu Drogowego oraz stosując się do obecnych obostrzeń epidemicznych" - czytamy.
Jak informowała wcześniej "Gazeta Wyborcza", działaczki Obywateli RP zablokowały wszystkie możliwe terminy i miejsca, które pozwoliłyby na organizację marszu narodowców w Hajnówce jako wydarzenia cyklicznego. Łącznie zostało zgłoszonych ok. 20 zgromadzeń. Narodowa Hajnówka w odpowiedzi zapowiadała, że dojdzie do "spontanicznego zgromadzenia".
W sobotę w Hajnówce upamiętniono 79 ofiar zamordowanych w 1946 r. przez żołnierzy Romualda Rajsa ps. Bury. Jak relacjonowała "GW", przy pomniku Ofiar Wojen i Represji wyczytywano nazwiska zamordowanych, a tabliczki z ich imionami i wiekiem były wznoszone ku górze.
W sobotę przed południem Ministerstwo Spraw Zagranicznych Białorusi "potępiło zamiar organizacji akcji upamiętniających tzw. Żołnierzy Wyklętych w Hajnówce". Strona białoruska podkreśla, że tego typu wydarzenia są "obrazą pamięci ofiar" i "pobłażliwością wobec gloryfikacji nazizmu".
Zaznaczono, że na sumieniu Rajsa i jego ludzi "są setki zabitych i okaleczonych cywilów, winni jedynie bycia Białorusinami". "Spalono kilka wsi wraz z mieszkańcami. Popełniane wówczas zbrodnie szokują okrucieństwem" - dodano.
MSZ Białorusi przekazał swoje stanowisko ambasadzie RP w Mińsku. "W stosunkach z Warszawą uwzględnimy jej podejście do absolutnie niedopuszczalnej praktyki gloryfikowania zbrodniarzy wojennych" - czytamy w komunikacie. Polskim władzom wytknięto "milczenie" w kwestii marszów narodowców i stwierdzono, że na tym tle "szczególnie karykaturalne wyglądają próby Polski odwołujące się do przestrzegania praw człowieka na Białorusi i lobbowanie za sankcjami".
"Warszawa jest tak zajęta próbami oczerniania sąsiedniej Białorusi, że brakuje jej czasu, aby zająć się licznymi problemami z prawami człowieka i sądownictwem w kraju" - dodał białoruski MSZ.
Od 2016 r. co roku środowiska narodowe organizują w Hajnówce na Podlasiu marsze ku czci Romualda Rajsa "Burego", żołnierza antykomunistycznego podziemia.
Na początku 1946 r. ludzie "Burego" dokonali zbrodniczego rajdu na terenie powiatu Bielsk Podlaski. Zabili 30 furmanów w Puchałach Starych i spalili wsie Zaleszany, Szpaki, Zanie i Końcowizna. Łącznie z rąk oddziału zginęło 79 osób, sami cywile, w tym kobiety i dzieci.
Bury w 1948 r. został aresztowany, rok później osądzony i stracony w Białymstoku. We wrześniu 1995 roku Sąd Warszawskiego Okręgu Wojskowego unieważnił wyrok. W uzasadnieniu stwierdzono, że Rajs walczył w stanie wyższej konieczności. W 2005 r. zakończyło się śledztwo IPN, 14 lat później Instytut podważył efekty własnych badań, odrzucając religijne bądź narodowościowe podłoże zbrodni "Burego" i jego ludzi.
Wraz z marszami narodowców organizowane są kontrmanifestacje, upamiętniające ofiary mordów.