Mazowiecka straż pożarna poinformowała, że w sobotę do akcji poszukiwawczej włączyli się płetwonurkowie ze stowarzyszenia Grupa Specjalna Płetwonurków RP.
- Na prośbę tego stowarzyszenia, by mógł zejść nurek, my nie będziemy przeszkadzać w jego pracy - powiedział w PAP, której depeszę publikuje m.in. Polsat News, mł. bryg. Karol Kierzkowski, rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego PSP. - Jak ten nurek z tego stowarzyszenia, czy ekipa cała sprawdzą to miejsce, to będziemy się dalej konsultować - w jakim kierunku iść i działać. Jeżeli znajdą ciało, to dobrze, jeżeli nie znajdą, to dalej będziemy przeszukiwać kolejne obszary - dodał.
Strażacy zwracają uwagę, że akcję poszukiwawczą utrudnia gruba pokrywa lodu, która cały czas znajduje się na Narwi. W piątek mł. bryg. Kierzkowski przewidywał, że lód utrzyma się przez kilka najbliższych dni, a być może tygodni.
Do tragicznego wypadku doszło w niedzielę. Jan Lityński wybrał się razem z żoną na spacer. Towarzyszył im pies. Małżeństwo spacerowało w okolicach rzeki Narew w Pułtusku w województwie mazowieckim. Z dotychczasowych ustaleń wynika, że 75-latek wszedł do rzeki, aby uratować psa, pod którym załamał się lód.