O pożarze w lubelskim kościele pisaliśmy w Gazeta.pl. Już wtedy podejrzewano, że doszło do podpalenia. Z najnowszych ustaleń policji wynika, że to mieszkanka Łęcznej miała podłożyć ogień w kościele przy ulicy Pogodnej. Kobieta została zatrzymana, zostanie doprowadzona do prokuratury, gdzie pozna stawiane jej zarzuty.
We wtorek około 12:30 świadkowie zauważyli dym wydobywający się z kościoła pw. Świętego Krzyża. Od razu zaczęli gasić zarzewie ognia śniegiem, a niedługo później na miejscu pojawili się policjanci i strażacy. W akcji gaśniczej brały udział trzy zastępy straży pożarnej. Spaliła się kotara z tworzywa sztucznego, a od niej zajęły się kolejne elementy. W kościele doszło do bardzo dużego zadymienia, a proboszcz parafii wycenił straty na kwotę kilkudziesięciu tysięcy złotych. Wewnątrz kościoła przebywała w czasie pożaru 60-letnia kobieta. Źle się poczuła i została przetransportowana do szpitala. Już jest pewne, że było to celowe podpalenie.
Jak napisano na stronie internetowej Komendy Miejskiej Policji w Lublinie, odnalezienie sprawczyni było efektem" skrupulatnej pracy operacyjnej lubelskich funkcjonariuszy." Policjanci, wraz z biegłym z zakresu pożarnictwa, już po wstępnych oględzinach podejrzewali podpalenie.
Zaczęli monitorowali ślady, które pozostawiła za sobą sprawczyni, przejrzeli dziesiątki nagrań z monitoringu i przesłuchali świadków. To doprowadziło ich do Łęcznej, gdzie zatrzymali 34-letnią kobietę. Prokuratura Rejonowa w Lublinie przedstawi jej zarzuty, a policjanci wnioskują, by wystąpić do sądu o tymczasowe aresztowanie kobiety.
Grozi jej kara nawet do 10 lat więzienia.