Nieoficjalne ustalenia tvn24.pl potwierdził portalowi inspektor Mariusz Ciarka, rzecznik prasowy komendanta głównego policji. Naczelnik wydziału ds. odzyskiwania mienia jest najważniejszym w kraju funkcjonariuszem, zajmującym się ustalaniem majątków przestępców i ich odbieraniem - podaje portal.
Rozmówcy tvn24.pl zaprzeczają, by odwołanie funkcjonariusza było spowodowane materiałem "Superwizjera" pt. "Kłamstwo vatowskie". Według autorów reportażu, służbom udaje się odzyskać ok. 1 procenta z wyłudzonych środków.
Z nieoficjalnych ustaleń wynika, że kierownictwo policji nie było zadowolone z efektów prac wydziału odzyskiwania mienia, stąd decyzja o odwołaniu naczelnika. - Jest nowy zastępca komendanta głównego do spraw kryminalnych. Potrzebna jest zmiana, nowa energia, by w końcu puszczać w skarpetkach przestępców - mówi cytowany przez tvn24.pl jeden z funkcjonariuszy KGP.
- Wśród kolegów panuje opinia, że naczelnik jest ofiarą. To nie jego wina, że cały system odzyskiwania przestępczego mienia działa marnie. Mówił o tym niedawny raport Najwyższej Izby Kontroli wskazując na błędy, zaniedbania, a jako głównego winnego wskazując raczej ministra sprawiedliwości - prokuratora generalnego, a nie policję - twierdzą kolejni rozmówcy portalu.
Portal przypomina raport NIK "Odzyskiwanie mienia pochodzącego z przestępstw", w którym krytycznie opisano działania służb w zakresie odzyskiwania mienia przestępców. Jak stwierdzili kontrolerzy, "nie funkcjonuje spójny, kompleksowy system ujawniania i zabezpieczenia mienia pochodzącego z przestępstw". W raporcie stwierdzono ponadto, że "średnie zyski sprawców z przestępczości w Polsce, w latach 2014-2018 szacowane są na kwotę 340,4 mld zł, podczas gdy wartość faktycznie zabezpieczonego mienia w tym okresie wyniosła zaledwie 2,7 mld zł (ok. 0,8 proc. szacowanych zysków z przestępczości)".