Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w Luksemburgu uznał w kwietniu 2018 r., że poprzez zwiększenie wycinki drzew w Puszczy Białowieskiej, Polska uchybiła zobowiązaniom z dyrektywy siedliskowej i ptasiej. Według TSUE Polska nie zadbała w planie urządzenia Nadleśnictwa Białowieża o brak negatywnych skutków dla integralności obszaru Natura 2000, którym objęta jest puszcza.
Komisja Europejska przekazała, że Polska nadal nie zastosowała się do wyroku TSUE. Największe obawy KE budzi to, że rząd nie uchylił załącznika do planu urządzenia lasu Nadleśnictwa Białowieża wprowadzonego w 2016 r. i nie zagwarantował ochrony cennych gatunków i siedlisk zwierząt.
"Pomimo spotkań i wymian na szczeblu technicznym, podczas których Komisja wyraziła swoje obawy i zaoferowała doradztwo w zakresie prawidłowego wykonania wyroku, sytuacja w Polsce nie uległa zmianie" - poinformowała KE w oficjalnym komunikacie.
Komisja wezwała Polskę do usunięcia uchybień i "podjęcie wszelkich niezbędnych środków w celu zaradzenia tej sytuacji". KE wyznaczyła Polsce dwumiesięczny termin na ustosunkowanie się do zastrzeżeń. W przeciwnym razie KE może ponownie wnieść sprawę do TSUE i zażądać nałożenia kar finansowych.
Spor pomiędzy Komisją Europejską i polskim rządem w sprawie Puszczy Białowieskiej ciągnie się od 2016 r. Komisja uważa, że poprzez kilkukrotne zwiększenie wycinki drzew w Nadleśnictwie Białowieża, Polska zagroziła siedliskom zwierząt oraz cennym gatunkom drzew. W 2017 r. Komisja Europejska skierowała przeciwko Polsce pozew do TSUE.
Wycinaka zaczęła się jeszcze za czasów ministra Jana Szyszki, który nie zgadzał się z argumentami KE. Szyszko tłumaczył, że wycinka jest zgodna z prawem, a jej powodem jest zagrożenie ze strony kornika drukarza. Po wydaniu orzeczenia przez TSUE Jan Szyszko podkreślił w wywiadzie dla Radia Maryja, że według niego Komisja Europejska została wprowadzona "bardzo mocno w błąd przez środki opiniotwórcze".