Minister Michał Wójcik w rozmowie z Onetem zareagował na serię tekstów i reportaż "Uwagi" TVN, w którym dziennikarze ujawnili, że w jednym z mieszczących się pod Łodzią prywatnych punktów przedszkolnych mogło dochodzić do gwałtów i molestowania seksualnego dzieci. W sądzie dla nieletnich toczy się obecnie proces w tej sprawie przeciwko 16-letniemu synowi dyrektorki, który - jak wynika z zeznań pokrzywdzonych dzieci - miał być sprawcą molestowania, pokazywać im filmy pornograficzne i zwabiać do jednego z pokoi pod pretekstem m.in. pogrania na konsoli.
Jak ujawniono w materiale "Uwagi", w budynku przedszkola było przejście między częścią "oficjalną", w której przebywały dzieci, a częścią prywatną. - Wewnętrznym przejściem między punktem przedszkolnym a posesją prywatną dzieci miały być zabierane na górę do pokoju 16-latka, który jest synem pani dyrektor - mówił w rozmowie z TVN detektyw Dariusz Korganowski zaangażowany w badanie sprawy.
Sprawa ma swój początek w czerwcu zeszłego roku - wówczas sześcioletni Igor, podopieczny przedszkola, w rozmowie z rodzicami przyznał, że był krzywdzony przez syna dyrektorki przedszkola (zdaniem biegłych jego zeznania są wiarygodne). Z czasem okazało się, że pokrzywdzonych dzieci najprawdopodobniej może być więcej. Onet opublikował 15 lutego rozmowę z mamą 4-letniego Kacpra, również podopiecznego przedszkola. - Na obecnym etapie wiemy, że syn dyrektorki mógł puszczać dzieciom filmy pornograficzne, masturbować się przy nich i molestować je. To mogło spotkać także mojego syna. Poza nim i Igorem o molestowaniu w trakcie przesłuchań przed sądem opowiedziała jeszcze dwójka innych dzieci - powiedziała w rozmowie z portalem.
Mama sześciolatka, który jako pierwszy opowiedział o sprawie, w rozmowie z "Uwagą" TVN powiedziała: - Wybierał dzieci i brał je do góry. Oglądali filmy pornograficzne, później odwzorowywali to u niego w łóżku, bądź w sypialni rodziców. Dodała także, że wraz z mężem skonfrontowała sprawę z 16-letnim synem dyrektorki - ten miał powiedzieć, że "już nie będzie, żeby nie mówić jego mamie" i stwierdzić "przepraszam, nie będę już tak robił". Natomiast matka 16-latka i dyrektorka przedszkola zaprzecza, jakoby w placówce dochodziło do molestowania.
Postępowanie do niedawna toczyło się także w prokuraturze - dotyczyło niedopełnienia obowiązków przez dyrektora oraz opiekunów przedszkola - śledczy umorzyli je jednak, bo - jak wskazano w uzasadnieniu - dyrektorka i pracujący w prywatnym przedszkolu opiekunowie "nie są funkcjonariuszami publicznymi, którzy podlegają pod przepisy dotyczące przekroczenia uprawnień.
Ten reportaż jest wstrząsający. Zleciłem analizę dotyczącą statusu punktów przedszkolnych w Polsce. To prawda, że właściciele i osoby zatrudnione w tego typu prywatnych placówkach nie są funkcjonariuszami publicznymi
- powiedział w rozmowie z Onetem minister Michał Wójcik.
Być może mamy lukę w prawie. Najpierw musi jednak zostać sporządzona szczegółowa analiza wyjaśniająca tę sprawę. Jeśli interwencja będzie konieczna, to na pewno zostanie podjęta
- dodał.
Dotychczas przedszkole działało bez przeszkód. W czwartek 18 lutego po południu poinformowano, że nadzór nad śledztwem w sprawie przejmie Prokuratura Regionalna w Łodzi. Śledczy zapowiedzieli, że podejmą wobec placówki kroki zmierzające do zawieszenia jej działalności.
***
Przemoc seksualna to każdy niechciany kontakt seksualny. Z danych UNICEF wynika, że na całym świecie tego rodzaju przemocy doświadczyło około 15 milionów nastolatek między 15. a 19. rokiem życia, ale tylko 1 procent nastolatek zwraca się z prośbą o pomoc do profesjonalisty. Badania wskazują, że u 80 proc. ofiar gwałtu rozwija się zespół stresu pourazowego (PTSD).
Pamiętaj, jeżeli Ty lub bliska Ci osoba padła ofiarą przemocy seksualnej pomoc możesz uzyskać, dzwoniąc na Ogólnopolski Telefon dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" - 801 120 002 lub pod numer 112. Więcej informacji >>> TUTAJ.