Pilsko. Śmiertelny wypadek na stoku. 34-letni narciarz uderzył w drzewo

W poniedziałek w Beskidzie Żywieckim doszło do tragicznego wypadku. Zginął narciarz, który zjeżdżając ze stoku na górze Pilsko, uderzył w drzewo.

Do wypadku doszło w poniedziałek około godziny 11 na górze Pilsko, poniżej Hali Miziowej. Ratownicy GOPR opisali na swojej stronie facebookowej przebieg zdarzenia. Narciarz zderzył się z drzewem przy trasie numer 6, na miejsce szybko dotarli medycy i rozpoczęli reanimację z użyciem defibrylatora. Pojawił się też śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Po wykonaniu wszystkich czynności przez ZRM, ratownicy GOPR podłączyli aparat do automatycznego masażu serca i rozpoczęli transport na lądowisko, gdzie nastąpiło przekazanie poszkodowanego. Pomimo wysiłku wielu osób, o 12:35 lekarz LPR stwierdził zgon – życia mężczyzny nie udało się uratować.

- napisano na stronie GOPR. Po tym, jak policja i prokuratura dopełniła odpowiednich czynności, ratownicy przetransportowali zwłoki do Korbielowa Kamiennej. Mężczyzna miał 34 lata, zostawił żonę i 11-miesięczną córkę.

Na portalu zrzutka.pl przyjaciele zmarłego narciarza zainicjowali zbiórkę pieniędzy dla jego rodziny. 

Najlepszy na świecie Mąż i ojciec. Ojciec nie na pokaz- tata, który spełniał się niesamowicie w tej roli. Co widać było w oczach zakochanej jego córeczki Zuzi, z która szalał i wariował jak to miał w zwyczaju. Jako chłopak, narzeczony i mąż - najlepszy na świecie

- napisała żona zmarłego.

GOPR: Było już ponad 100 interwencji

Grupa Beskidzka Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego poinformowała, że od ponownego otwarcia stoków narciarskich, czyli od piątku, ratownicy GOPR udzielili pomocy poszkodowanym w ponad 100 zdarzeniach na stokach.

Zobacz wideo Stopnie zagrożenia lawinowego
Więcej o: