GOPR publikuje drastyczne zdjęcie odmrożonych dłoni. "Zlekceważyłem pierwsze objawy"

Grupa Bieszczadzka GOPR apeluje do turystów o odpowiednie przygotowanie do wyjścia w góry. W ostatnich dniach strażacy interweniowali w przypadku osób, które odmroziły sobie dłonie i stopy. "Wypadki zdarzają się najlepszym, czasami jest to po prostu splot pewnych wydarzeń i przeciągnięcie tej cienkiej granicy" - komentuje GOPR.

Bieszczadzka grupa GOPR poinformowała w niedzielę o sobotniej akcji poszukiwań zaginionego mężczyzny. Zadzwonił do swoich współtowarzyszy z informacją, że szedł Szerokim Wierchem na Tarnicę, ale się zgubił.

GOPR publikuje zdjęcie odmrożonych dłoni i nóg. Ostrzega przed trudnymi warunkami w górach

Ratownicy ustalili numer tyczki, przy której znajdował się mężczyzna i wysłali tam ratownika na skuterze. 

"Okazało się, że jest już w stanie hipotermii, nie może ruszać palcami u rąk, nie czuje nóg i nie ma mowy o dalszym kontynuowaniu marszu. Niedługo po tym dotarli kolejni ratownicy z niezbędnym sprzętem" - czytamy w komunikacie GOPR Bieszczady. Mężczyzna został przekazany załodze karetki pogotowia.

"Niestety w tym przypadku ta osoba była kompletnie nieprzygotowana na taką wycieczkę w tych warunkach – buty budowlane, dres, brak zapasowego ubioru w plecaku, cienkie rękawice, a do tego był pity alkohol. W górach panują bardzo trudne warunki - obfite opady śniegu, bardzo niska odczuwalna temperatura, silny wiatr i ograniczona widoczność" - podkreśla GOPR.

Z kolei w sobotę ratownicy opublikowali na Facebooku, jak sami to określili, "drastyczne" zdjęcie odmrożonych dłoni. Zaznaczyli, iż zrobili to ku przestrodze.

"Nie zawsze wszystko jest tak oczywiste, jak nam się wydaje. Wypadki zdarzają się najlepszym, czasami jest to po prostu splot pewnych wydarzeń i przeciągnięcie tej cienkiej granicy np. o odwrocie. Nie zawsze słabego przygotowania..." - komentował GOPR Bieszczady.

Na fanpage'u GOPR-u znalazła się również wypowiedź osoby, której dłonie widoczne były na zdjęciu. Mężczyzna tłumaczył, że miał "drugie ciepłe rękawice, dodatkową odzież, herbatę w termosie z zapasem do samego końca".

"Do odmrożenia doszło z powodu zlekceważenia pierwszych objawów. I to mój błąd" - przyznał. Mężczyzna wspomniał, że "czuł lekkie odrętwienie, ale nie zimno". Dodał, że "wszystko szło dobrze do szczytu Halicza", a potem "warunki na grani zaczęły wykańczać niektórych i spowolniły grupę".

"Zabrakło decyzji o odwrocie na wcześniejszym etapie, ale będąc w grupie trudno ją podjąć, gdy wydaje się, że szybciej i łatwiej jest iść do przodu. Dziękujemy ratownikom za sprawną akcję" - napisał. Mężczyzna podkreślił, że "szacunek należy się każdej górze".

Zobacz wideo Czy wiesz, jak wzywać pomoc w górach?
Więcej o: