W środę w ramach akcji "Media bez wyboru" największe stacje radiowe i telewizyjne nie emitowały swoich programów, a portale zawiesiły swoje strony internetowe na całą dobę. Protestujący sprzeciwiają się wprowadzeniu podatku od reklam, który będzie ciosem dla wielu polskich redakcji. Proponowane przez rząd rozwiązanie może doprowadzić do naruszenia niezależności mediów i wolności słowa w demokratycznym państwie. Niezależne media wystosowały list otwarty, w którym apelują o odejście od pomysłu "nowego haraczu". W Gdańsku, Warszawie i Łodzi odbyły się manifestacje w obronie wolności mediów.
"Partyjny bełkot to nie informacja", "Media bez wyboru to kres demokracji", "TVP łże" - to tylko niektóre transparenty, jakie mogliśmy zobaczyć na manifestacji pod hasłem "Media bez wyboru" pod siedzibą TVP w Warszawie. Jak pisze stołeczna "Gazeta Wyborcza", protestujący bronili nie tylko wolności mediów, lecz także sprzeciwiali się "propagandzie TVP". Protest rozpoczął się w środę o godzinie 19.30, czyli wtedy kiedy nadawane są "Wiadomości". Wcześniej w obronie niezależności mediów demonstrowano przed Kancelarią Premiera.
- Jesteśmy tu dzisiaj dla wolnych mediów, ale przestańcie zapraszać kłamców z PiS-u. Wypowiedzcie im posłuszeństwo. Oddawanie im pola nie pomogło. Idą po was. Przestańcie liczyć na to, że będzie łagodnie, że ktoś się uchowa. Przestańcie szerzyć propagandę. Zostawcie to TVP - mówiła Marta Lempart podczas protestu pod siedzibą TVP.
W centrum Łodzi również odbyła się manifestacja na rzecz wolnych mediów. Protestujący zebrali się przy ulicy Piotrkowskiej 143, gdzie mieści się lokalna siedziba Prawa i Sprawiedliwości. Na transparentach widniały hasła broniące niezależności mediów, jak chociażby - "Wolne media mają służyć obywatelom, a nie władzy". Podczas manifestacji oprócz transparentów pojawiła się symboliczna trumna.
- Wolne media są naszą, jako obywateli, ostatnią linią obrony. To na was liczymy, na to, że ludzie się o naszej walce od was dowiedzą i zareagują, zaprotestują. Polska bez wolnych mediów będzie jak Białoruś, jak Jugosławia w czasach Slobodana Miloszewicza, kiedy jedna telewizja nadawała słuszny przekaz i nawet muzyka podlegała kontroli narodowej, kiedy rozrywka była kontrolowana przez państwo - mówiła Katarzyna Knapik, jedna z koordynatorek wydarzenia, cytowana przez łódzką "Gazetę Wyborczą".
W Gdańsku manifestacja w ramach akcji "Media bez wyboru" również rozpoczęła się o godzinie 19.30. Protestujący zebrali się pod siedzibą TVP w Gdańsku-Oliwie. Według trójmiejskiej "Gazety Wyborczej" protestujący skandowali hasła: "Wolne media", "Dziękujemy". Na początku protestu z głośników poleciała czołówka Dziennika Telewizyjnego, jedynego informacyjnego programu w komunistycznej Polsce. Protestujących przez cały czas obserwowali policjanci. Kolejne manifestacje są zaplanowane na środę i czwartek.