Zgodnie z zapowiedziami, akcja "Media bez wyboru" potrwa 24 godziny i zakończy się w czwartek 11 lutego rano. Do tego momentu niektóre portale informacyjne, stacje telewizyjne i audycje radiowe nie będą nadawać swoich codziennych programów. Wiele najbardziej znanych tytułów prasowych ukazało się z czarną okładką i hasłem akcji.
Dzień wcześniej około 40 firm reprezentujących niezależne media - m.in. Agora S.A., Dziennik Wschodni, Grupa Eurozet, Kino Polska TV S.A., Polska Press Grupa, Ringier Axel Springer Polska i Telewizja Polsat - podpisały list otwarty do władz RP i liderów ugrupowań politycznych, w którym skrytykowano nową opłatę:
Jest to po prostu haracz, uderzający w polskiego widza, słuchacza, czytelnika i internautę, a także polskie produkcje, kulturę, rozrywkę, sport oraz media (...). Jako media działające od wielu lat w Polsce nie uchylamy się od ciążących na nas obowiązków i społecznej odpowiedzialności. Co roku płacimy do budżetu Państwa rosnącą liczbę podatków, danin i opłat (CIT, VAT, opłaty emisyjne, organizacje zarządzające prawami autorskimi, koncesje, częstotliwości, decyzje rezerwacyjne, opłata VOD itd.). Własną działalnością charytatywną wspieramy też najsłabsze grupy naszego społeczeństwa. Wspieramy Polaków, jak i rząd w walce z epidemią, zarówno informacyjnie, jak i przeznaczając na ten cel zasoby warte setki milionów złotych
- napisano. "Zdecydowanie sprzeciwiamy się więc używaniu epidemii, jako pretekstu do wprowadzenia kolejnego, nowego, wyjątkowo dotkliwego obciążenia mediów. Obciążenia trwałego, które przetrwa epidemię COVID-19" - dodano w dalszej części listu.
"Media bez wyboru" jest więc formą sprzeciwu prywatnych wydawców przeciwko planom nałożenia na media podatku płaconego między innymi od reklam. Tak zwana "składka z tytułu reklamy" ma objąć portale internetowe, telewizję, prasę, radio, kina czy firmy oferujące zewnętrzne nośniki reklam. Składka ma wynosić pięć procent podstawy wymiaru składki, która będzie wyliczana w oparciu o liczbę odbiorców reklam internetowych danego usługodawcy w Polsce.
Szacuje się, że "podatek od mediów" przyniósłby 700-800 mln złotych wpływu do budżetu. Premier Mateusz Morawiecki zapytany o to na ostatniej konferencji prasowej powiedział, "że to nie jest znacząca kwota".
Jak zauważają media biorące udział w akcji, podobny podatek został wprowadzony na Węgrzech. Doprowadził on do osłabienia finansowego niezależnych mediów - wiele z nich trafiło na skraj bankructwa. Tym samym stały się one łatwym celem dla biznesmenów związanych z rządem, którzy odkupywali niezależne tytuły.