Prezydent Płocka zarządził ewakuację 115 osób. Wody Polskie: Lodołamacze zwiększą zagrożenie

Wojsko, służby i samorządy są zaangażowane w akcję zabezpieczania części Płocka przed powodzią. Wisła zalała bulwary i zagraża niektórym ulicom. Na razie do przerwania zatoru na rzece nie zostaną użyte lodołamacze - to wg Wód Polskich mogłoby jeszcze pogorszyć sytuację. Tymczasem mieszkańcy muszą ewakuować się z jednej z ulic blisko rzeki.
Zobacz wideo Czy w "Koalicji 276" jest miejsce dla Jarosława Gowina?

Prezydent Płocka Andrzej Nowakowski wydał decyzję o ewakuacji ludzi i zwierząt z zagrożonych powodzią terenów. 115 osób zostanie ewakuowanych z osiedla Borowiczki przy ulicy Gmury do Bursy Płockiej. Wody w Wiśle przybywa - stany alarmowe są przekroczone na wszystkich czterech wodowskazach - na bramie przeciwpowodziowej aż o półtora metra.

Mieszkańcy mają zapewniony transport przez Komunikację Miejską Płock od godziny 17. Przewóz osób niepełnosprawnych do Bursy Płockiej zapewni Rzecznik Osób Niepełnosprawnych Urzędu Miasta Płocka. Natomiast zwierzęta domowe zostaną zakwaterowane w Schronisku dla Zwierząt w Płocku. Za ich transport odpowiada spółka SUEZ Płocka Gospodarka Komunalna.

Prezydent Płocka zobowiązał Komendanta Miejskiego Policji oraz Komendanta Straży Miejskiej do zapewnienia bezpieczeństwa i porządku publicznego w trakcie ewakuacji, w miejscach zakwaterowania ludności ewakuowanej, a także ochronę pozostawionego mienia.

"Spodziewana tendencja spadkowa"

Wcześniej odbyło się posiedzenie sztabu kryzysowego w Płocku. Brali w nim udział m.in. przedstawiciele miasta, powiatu oraz Przedsiębiorstwa Wody Polskie. Jak podano w komunikacie, "ustalono bezpośredni plan działania związany z sytuacją hydrologiczno-meteorologiczną".

Na zamarzającej Wiśle powstał zator. Prowadzi to do piętrzenia się wody i grozi zalaniem części miasta. Już teraz podtopione są bulwary i piwnice kilku domów jednorodzinnych położonych blisko brzegu rzeki. Zagrożona jest najniżej położona ulica Gmury. W akcji biorą udział także Wojska Obrony Terytorialnej. Strażacy zabezpieczyli workami z piaskiem kilka budynków znajdujących się w pobliżu rzeki.

Młodszy brygadier Karol Kierzkowski, rzecznik mazowieckiego komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej, zaznaczył w rozmowie z IAR, że przyrost wody nie jest tak duży, aby sytuacja nagle gwałtownie się zmieniała. - Raczej spodziewana jest tendencja spadkowa - dodał. Z pomiarów na tamie we Włocławku wynika, że przepływ wody w ostatnim czasie się zwiększył.

Wody Polskie: Lodołamacze zwiększą zagrożenie powodziowe

Władze miasta od wczoraj apelowały do Wód Polskich o uruchomienie lodołamaczy. Jednak zdaniem państwowego przedsiębiorstwa odpowiedzialnego za gospodarkę wodną ich użycie w takich warunkach może mieć skutek odwrotny od zamierzonego i zwiększyć zagrożenie powodziowe. - Taka akcja podjęta na Wiśle w 1982 roku doprowadziła do wielkiej powodzi - powiedział Krzysztof Woś, Zastępca Prezesa Wód Polskich ds. Ochrony przed Powodzią i Suszą.

Zapewniono, że lodołamacze "są gotowe do prowadzenia akcji, jeżeli warunki przewidziane instrukcjami dla akcji lodołamania, będą odpowiednie".

"Na Wiśle, na wysokości Płocka znajduje się czoło tworzenia się pokrywy lodowej, dlatego wzrasta stan wody. Ten proces potrwa około 40 godzin. Wówczas sytuacja się ustabilizuje" - informują Wody Polskie.

Cytowany przez PAP wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł powiedział we wtorek, że na teraz sytuacja "nie jest aż tak dramatyczna, jak to się jeszcze zdawało wczoraj wieczorem czy dzisiaj rano".

Według danych podawanych przez "Gazetę Wyborczą" na czterech stacjach pomiarowych przekroczony jest stan ostrzegawczy. Jednak na dwóch z nich poziom wody ustabilizował się i nie wzrósł od godz. 10 rano. Na dwóch innych stan rzeki rósł jeszcze do godzin 14, kiedy podano ostatnie dane. 

Więcej o: