- Witamy Warszawę, kontrola zbliżania, tu Blue Panorama 6247... - tak pilot maszyny włoskich linii lecącej z Kuby do stolicy wywoływał polskiego kontrolera.
Warszawa, zbliżanie, tu Blue Panorama 6247"
Zniżamy się do 3 kilometrów
- mówił później pilot, który podczas lotu kilkukrotnie próbował skontaktować się z kontrolerem. Początkowo - bezskutecznie. Po kilku minutach kontroler się odezwał. Zdarzenie zakwalifikowano później jako "poważny incydent".
Jak informuje tvn24.pl i magazyn "Czarno na białym" TVN24, kontrolerzy lotów z powodu pandemii, która ograniczyła ruch lotniczy, pracują w pojedynkę. Sytuacja ta ma miejsce od przełomu marca i kwietnia 2020 roku i jest spowodowana decyzją Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej. Wcześniej te zadania były wykonywane przez dwie osoby. Dotyczy to zarówno kontrolerów zbliżania, jak i kontrolerów wieżowych.
TVN24 opisuje też inną sytuację z 30 sierpnia ub.r., gdy nad Warszawą szalała burza i nad lotniskiem krążyło wiele samolotów, a kontrola zbliżania lotniska była "poważnie przeciążona". - Sytuacja była niebezpieczna, bo kontrolerów było za mało. Brakowało jednego, który powinien pełnić funkcję directora. To efekt wprowadzenia przez szefostwo PAŻP polityki łączenia stanowisk i systemu Single Person Operation - ocenił informator stacji.
Polska Agencja Żeglugi Powietrznej poważne niebezpieczne incydenty zgłasza do Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych. Najwięcej - jak wynika z informacji TVN24 - pochodzi z lotniska w Modlinie, gdzie np. we wrześniu 2020 roku było ich 37. - To, że nam się udaje przetrwać bez strat, to cud - opisuje sytuację na lotnisku w Modlinie jeden z informatorów stacji. Dopytywany, jakie mogą być konsekwencje takiego stanu rzeczy, odpowiada: - Śmierć ludzi, mówiąc krótko. Śmierć pasażerów.
W poniedziałek Polska Agencja Żeglugi Powietrznej opublikowała na swojej stronie internetowej komunikat zatytułowany "Z bezpieczeństwem nie negocjujemy".
"Nie ma minuty w pracy kontrolerów ruchu lotniczego, która nie wynika z wytycznych bezpieczeństwa i która nie jest objęta kontrolą analityków i specjalistów z obszaru bezpieczeństwa lotniczego" - zapewnia PAŻP. Jak dodaje agencja, "system zarządzania bezpieczeństwem (ang. Safety Management System, SMS) w PAŻP jest stale doskonalony".
"PAŻP posiada jeden z najbardziej rozwiniętych systemów zarządzania bezpieczeństwem w Europie. Ocena dokonana została przez niezależnych ekspertów EUROCONTROL (Europejska Organizacja ds. Bezpieczeństwa Żeglugi Powietrznej) i CANSO (Civil Air Navigation Services Organization)" - czytamy.
Polska Agencja Żeglugi Powietrznej wyjaśnia, że kontrolerzy są przyjmowani na kurs "po wieloetapowym procesie rekrutacyjnym", a ich "naturalne predyspozycje są rozwijane w trakcie kilkuletniego szkolenia".
"Poziom wymagań jest na tyle wysoki, że mniej niż połowa kursantów zostaje kontrolerami. Wiedzę i umiejętności weryfikuje też egzamin państwowy, który potwierdza, że dana osoba jest zdolna pełnić samodzielną służbę na stanowisku kontrolera ruchu lotniczego. Cyklicznie zdolność do pełnienia obowiązków potwierdzają też monitoring kompetencji i badania stanu psychofizycznego KRL" - podkreślono.
PAŻP dodaje, że dyżur kontrolera trwa średni 7,5 godziny, a po każdych 2 godzinach obowiązuje przerwa na regenerację.
"Praca jednostanowiskowa i jej szczególna forma SPO funkcjonują w Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej od wielu lat. Do 2020 roku stosowana była na lotniskach o małym lub bardzo małym natężeniu ruchu, m.in. w Bydgoszczy, Szymanach czy Zielonej Górze. Od czasu pandemii taki poziom ruchu lotniczego notowany jest także na większości pozostałych lotnisk, na których służbę zapewnia PAŻP" - tłumaczy agencja. Podkreślono, że "żaden z pracowników PAŻP nie zostanie pozbawiony wsparcia i opieki prawnej bez względu na funkcję, zadania, czy rolę w łańcuchu świata lotniczego".