Jak podaje RMF FM, brakujące pieniądze to część depozytu, który został przejęty w jednym ze śledztw. Zabezpieczono wówczas kilka milionów złotych w różnych walutach. Prokurator zdecydował, że do czasu rozpatrzenia zażalenia na zajęcie środków pieniądze nie trafią do banku. Kiedy miały zostać wpłacone na konto, okazało się, że części brakuje.
Na tym etapie prokuratorzy przyjęli, że doszło do niedopełnienia obowiązków w celu osiągnięcia korzyści majątkowych lub przekroczenia uprawnień. "Na tym etapie nie ma kwalifikacji, mówiącej o kradzieży pieniędzy, jednak jak usłyszał reporter RMF FM - wszelkie możliwe scenariusze zniknięcia tej potężnej kwoty zostaną przeanalizowane" - podkreśla radio.
Sprawę brakujących pieniędzy wyjaśnia także CBŚP. Wersja, którą uznaje się tam za najbardziej prawdopodobną, to, że doszło do błędu rachunkowego przy spisywaniu depozytu.