W Radiu ZET Stanisława Karczewskiego zapytano, czy zmusiłby swoją córkę, by urodziła dziecko obarczone wadami letalnymi. - Nie, nie zmuszałbym. Moja córka urodziła dziecko z wadą, nie wiedzieliśmy o tym, później zaszła jeszcze raz w ciążę, też nie wiedzieliśmy, jak rozwinie się ciąża, jak dziecko się urodzi. Do samego końca były wątpliwości, ale córka była przekonana, że chce urodzić dziecko i będzie kochać dziecko, bez względu na to, jakie się urodzi - powiedział Stanisław Karczewski. - To absolutnie decyzja córki - podkreślił.
Karczewski dodał, że "jest oburzony" stwierdzeniem "aborcja jest ok". - Nie, aborcja jest straszna i okropna. Sam widziałem aborcje, byłem przy kilku aborcjach. To coś potwornego, coś strasznego. Kiedy rozpoczynałem studia w Nowym Mieście nad Pilicą, wykonywano tam więcej aborcji niż w całej Polsce w tej chwili. Widziałem to i widziałem jak to jest traumatyczny zabieg - powiedział.
Karczewski przekonywał, że protestujący po wyroku Trybunału Konstytucyjnego domagają się "aborcji na życzenie". - Ja jestem absolutnie przeciwnikiem - stwierdził.
Trybunał Konstytucyjny w ubiegłym tygodniu opublikował uzasadnienie wyroku w sprawie ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży. Chodzi o wyrok z października ubiegłego roku. Centrum Informacyjne Rządu poinformowało, że zgodnie z wymogami konstytucyjnymi wyrok zostanie opublikowany dzisiaj w Dzienniku Ustaw.
22 października 2020 roku Trybunał Konstytucyjny uznał, że aborcja w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu lub jego nieuleczalnej choroby zagrażającej życiu jest niezgodna z Konstytucją. Wniosek w tej sprawie złożyła w 2019 roku grupa ponad stu posłów PiS, PSL-Kukiz'15 oraz Konfederacji.
W niedzielę wyrok ws. aborcji komentował w Radiu ZET Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar. Jak tłumaczył, "główna przesłanka (wady letalne - red.) dokonywania legalnej aborcji zniknęła z polskiego systemu prawnego".