Wylegitymowano 470 osób, a w stosunku do 370 skierowano wnioski do sanepidu po protestach po opublikowaniu wyroku Trybunału Julii Przyłębskiej, który ograniczył możliwość dokonywania aborcji w Polsce. Zatrzymano 14 osób, z czego 6 osób zatrzymano ws. przestępstw, w tym o naruszenia miru i naruszeniu nietykalności cielesnej policjantów.
Sylwester Marczak z Komendy Stołecznej Policji powiedział, że protest przebiegał w sposób spokojny, do czasu, gdy manifestacja podeszła pod budynek Trybunału Konstytucyjnego. Trzy osoby wtargnęły na teren Trybunału.
Według doktora Mikołaja Małeckiego z Katedry Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego ocenił, że policja nie ma podstaw do karania za uczestnictwo z protestach.
- Ubolewam nad tym, że pan rzecznik już otwartym tekstem przyznał się, że policja nie jest od zastanawiania się i nie jest od interpretowania przepisów. Jak można prawidłowo stosować przepisy, jeżeli się nie pomyśli, jak ten przepis brzmi, w szczególności jeśli na przykład chodzi o rozporządzenie covidowe - powiedział na antenie TVN24.
Małecki argumentował, że przepis z tzw. rozporządzenia covidowego, na który powołuje się policja, mówi o "zakazie organizowania zgromadzeń", a nie zakazie uczestnictwa. - Pan rzecznik powinien najpierw zapoznać się z tym przepisem - powiedział i dodał, że "trudno zakładać, żeby ok. 400 osób, które zostało wylegitymowanie, było organizatorami tego wydarzenia". Dodał, że osobą kwestią jest w ogóle konstytucyjność zakazu organizowania zgromadzeń w drodze rozporządzenia.
Nie ma zakazu uczestniczenia w zgromadzeniach, więc jeżeli chcemy na tej podstawie prawnej interweniować i represjonować obywateli, to oczywiście jest to działanie nielegalne
- powiedział. Prawnik wyraził też wątpliwości wobec podstawy prawnej dot. ścigania osób, które wtargnęły na teren TK. Według policji mogły one złamać przepis Kodeksu karnego mówiący o naruszeniu miru domowego. - To jest przestępstwo naruszenia miru domowego, które ma godzić w wolność jakiejś osoby. Ja się pytam: w wolność czyjej osoby godziło przeskoczenie przez murek Trybunału, gdy instytucja była zamknięta i gdy nie doszło tak naprawdę do żadnych innych dalszych ingerencji tych osób na przykład w wolność konkretnej osoby - mówił Małecki. Ocenił, że podstawy prawne działań policji są co najwyżej "wątłe".