W orzeczeniu z 22 października ub.r. Trybunał Konstytucyjny uznał, że aborcja w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu lub jego nieuleczalnej choroby zagrażającej życiu jest niezgodna z konstytucją.
Jak wynika z danych Ministerstwa Zdrowia, w 2019 roku 97,6 proc. legalnych zabiegów przerywania ciąży wykonano właśnie z powodu śmiertelnej, nieuleczalnej wady płodu. W 2018 był to dokładnie taki sam odsetek (97,6 proc.), w 2017 - 97,9 proc., zaś w 2016 - 94,9 proc. Oznacza to, że decyzją Trybunału Konstytucyjnego w Polsce praktycznie zakazano legalnej aborcji.
Rząd PiS przez ponad trzy miesiące niezgodnie z konstytucją nie publikował orzeczenia TK, co musiało nastąpić do dnia 2 listopada ub.r. - zrobił to dopiero w środę 27 stycznia, publikując także pisemne uzasadnienie do orzeczenia. "Dziennik Gazeta Prawna" przyjrzał się kulisom powstawania tego dokumentu.
W ubiegłym tygodniu TK poinformował, że zdania odrębne do uzasadnienia wyroku zgłosili trzej sędziowie: Jarosław Wyrembak, Mariusz Muszyński i Zbigniew Jędrzejewski.
Wyrembak, który podpisał się pod orzeczeniem TK, a więc w pełni się z nim zgadza, miał jednak wątpliwości co do prac nad uzasadnieniem. W zdaniu odrębnym napisał, że "zdecydowanie nie akceptuje" uzasadnienia, podobnie jak "trybu, w jakim zostało ono ukształtowane".
Wyrembak twierdzi, że uzasadnienie zostało mu przedstawione do podpisu 3 grudnia 2020 roku, tłumacząc, że "nie aprobuje praktyki zbierania podpisów sędziów pod uzasadnieniem wyroku przed udostępnieniem podpisanego protokołu rozprawy z 22 października 2020 r., po której wyrok został wydany".
Protokół ten został udostępniony sędziom TK 7 grudnia ub.r.
Ponadto zdaniem Wyrembaka doszło do "kształtowania zasadniczych motywów orzeczenia także po publicznym jego ogłoszeniu", poza tym w uzasadnieniu miały znaleźć się wywody, które "poważnie zmieniają stanowisko przedstawione publicznie jako ustne motywy".
Wyrembak miał także oświadczyć, że nie wszyscy sędziowie brali udział w naradach oraz głosowaniach nad kształtem uzasadnienia.
Z nieoficjalnych ustaleń "DGP" wynika, że część sędziów miała w ogóle odmówić złożenia podpisu pod uzasadnieniem, określając je mianem "dość bełkotliwego".
Inny sędzia w rozmowie z dziennikiem miał potwierdzić wersję Wyrembaka, mówiąc, że podczas gdy trwały prace nad projektem, nagle pojawiły się gotowa wersja.
Był wstępny projekt, nad którym miały się toczyć prace, jednak zamiast tego po jakimś czasie pojawiła się nie wiadomo skąd gotowa wersja, którą trzeba było tylko podpisać.
- powiedział, dodając, że na pewno nie została ona przygotowana przez wszystkich sędziów.
Część z sędziów ma być niezadowolona ze "złagodzenia kursu" w uzasadnieniu, który został obrany w październiku, bo daje sygnał ustawodawcy, że możliwe jest przywrócenie przesłanki pozwalającej na przerywanie ciąży z powodu wad letalnych płodu w niektórych przypadkach.