dr hab. n. med. Wojciech Kukwa, otolaryngolog, ordynator Oddziału Otolaryngologii w Szpitalu Czerniakowskim: W skrócie chodzi o schorzenia górnych dróg oddechowych, nosa, zatok, uszu, gardła, krtani. U dzieci, które muszą być operowane laryngologicznie, przeważają zaburzenia drożności górnych dróg oddechowych, do których najczęściej należy przerost trzeciego migdałka i jego konsekwencje.
W laryngologii dziecięcej głównie chodzi o to, żeby dziecko prawidłowo i zdrowo oddychało.
Zdrowo, czyli przez nos. Jeśli dziecko nie oddycha prawidłowo, prowadzi to do schorzeń, które muszą być potem leczone. Choroby wywołuje właśnie to, że dziecko nie oddycha tak, jak powinno, śpi z otwartą buzią, chrapie. Rodzice często bagatelizują problemy ze snem i chrapaniem, zwłaszcza jeżeli sami chrapią.
Tymczasem z badań wynika, że jeśli dziecko chrapie długotrwale, np. przez kilka miesięcy lub dłużej, rozwija się gorzej psychicznie, fizycznie i emocjonalnie. Mogą pojawić się problemy w kontaktach z rówieśnikami, nauką w szkole. Chrapanie u dzieci wpływa bowiem bardzo niekorzystnie na jakość snu. A jako że sen w dzieciństwie jest niezwykle ważny, przewlekłe jego zaburzenia przekładają się właśnie na nieprawidłowy rozwój. Bardzo często konsekwencją oddychania przez buzię są wady zgryzu: dziecko ma węższą szczękę, mniejszą żuchwę, nieprawidłowe ustawienie zębów, które, rosną zbyt blisko siebie. Zupełnie inaczej funkcjonują również mięśnie języka i gardła.
A potem takie niezaleczone zaszłości z dzieciństwa wywołują dalsze skutki w dorosłości.
Wieloletnie oddychanie buzią w dzieciństwie prowadzi w dorosłym życiu do występowania bezdechu, czyli problemów z oddychaniem w nocy, niedotlenienia. A stąd prosta droga do nadciśnienia, cukrzycy, choroby niedokrwiennej serca, zaburzeń rytmu serca. Osoby dorosłe z bezdechem statystycznie częściej doświadczają zawału, udaru. Reasumując: dziecko, które źle oddycha, może skrócić sobie życie.
Istnieje pogląd, że idąc w smogu, zdrowiej jest oddychać nosem niż przez buzię, bo nos filtruje część takiego zanieczyszczonego powietrza. Wydaje mi się to prawdopodobne, ale nie widziałem na ten temat twardych danych naukowych.
Co do koronawirusa, początki infekcji koronawirusowej, tak jak i wszystkich innych wywołanych przez wirusy grypopodobne, mają miejsce w błonie śluzowej nosogardła. To, czy oddychamy nosem czy buzią, tak wielkiego znaczenia w tym przypadku nie ma.
Mowa o fiberoskopach. To urządzenia przypominające cienki, długi makaron, mają na końcu kamerkę. Takie urządzenie wkłada się dziecku do nosa, można obejrzeć nawet gardło i krtań. Typowe badania, czyli np. znana wszystkim szpatułka wkładana do gardła, są niestety mało dokładne. Byłoby idealnie, gdyby każde badanie laryngologiczne u dzieci było wykonywano właśnie endoskopem.
To już urządzenia operacyjne, połączenie endoskopu i mikroskopu. Egzoskop w bardzo nowoczesny sposób ułatwia zobrazowanie drobnych struktur, może być wykorzystywany np. przy operacjach uszu. Jest to szczególnie istotne, gdy zabieg wykonywany jest na przestrzeni np. centymetr na centymetr. Wtedy ważne jest odpowiednie powiększenie i dobre zobrazowanie szczegółów.
Służy do badania snu dziecka, które ma problemy z chrapaniem i bezdechami, wybudzaniem się. Do niedawna takich badań nie wykonywał prawie nikt w Polsce, teraz badania nocne wykonuje już kilkanaście ośrodków. Jednak nadal badań tych jest wielokrotnie mniej niż w wielu krajach UE czy w USA.
Koblator to urządzenie do bezpiecznego, mniej inwazyjnego usuwania migdałków. Migdałki można usuwać skalpelem, laserami, można też wykorzystać właśnie koblator.
Przez parę lat pod patronatem WOŚP przeprowadzałem przesiewowe badania dzieci w klasach pierwszych szkół podstawowych. Badanie nosiło nazwę "Moje dziecko nie chrapie". Były to badania ankietowe, przeprowadziliśmy ich łącznie ok. 5,5 tys. Jeśli ankieta wskazywała, że dziecko może mieć problem z drożnością górnych dróg oddechowych, mogło otrzymać skierowanie od pediatry do laryngologa dziecięcego.
Podsumowanie wyników badań ankietowych potwierdziły to, o czym rozmawialiśmy na początku - grupa dzieci, która miała objawy nieprawidłowego oddychania przez nos, zdecydowanie częściej chorowała na infekcje dróg oddechowych, zapalenia uszu, częściej też chrapała i niespokojnie spała.
Absolutnie pozytywny. Mój starszy syn jest teraz w ósmej klasie, podczas tegorocznych ferii przez dwa tygodnie był wolontariuszem w siedzibie fundacji. Pomagał przygotować finał, bardzo się zaangażował, a ja bardzo się cieszę, że wziął w tym udział. W poprzednich latach zawsze wspieraliśmy działania lokalnego sztabu WOŚP, a obaj synowie brali udział w pokazach aikido organizowanych podczas finałów przez klub sportowy, do którego należą. Zdarzyło się nam też wspólnie kwestować z puszką.
W tym roku oczywiście także planujemy włączyć się całą rodziną w finał. Będziemy grać z Orkiestrą do końca świata i o jeden dzień dłużej.