Lokalne Radio 5 jako pierwsze poinformowało o tej sprawie. Z ustaleń dziennikarzy wynika, że bałwanka z transparentem "godzącym" w Prawo i Sprawiedliwość zauważyli najpierw strażnicy miejscy.
Funkcjonariusze natychmiast zareagowali i "zarekwirowali" bałwankowi transparent z obraźliwym napisem. Następnie zgłosili całą sprawę na policję.
W związku ze zgłoszeniem straży miejskiej policja musi wszcząć śledztwo w sprawie bałwanka i transparentu. Obecnie prowadzone jest postępowanie w kierunku wykroczenia - informację tę potwierdził Radiu 5 oficer prasowy komendy policji w Suwałkach w województwie podlaskim.
Nie wiadomo jednak, kto bałwanka ulepił i kto wetknął w niego transparent. Komendant Straży Miejskiej w Suwałkach Grzegorz Kosiński dodał w rozmowie ze stacją, że publiczny plac nie jest miejscem na tworzenie "samowolnych konstrukcji z transparentami". Strażnicy miejscy nie chcieli ujawnić, jak dokładnie brzmiało hasło na transparencie - powiedzieli jedynie, że użyte słowa były "nieparlamentarne".
Zaangażowany politycznie bałwanek był też problemem dla służb w jednej z białoruskich miejscowości. Jak informował Biełsat, mężczyzna zamieszkujący miejscowość w rejonie homelskim na Białorusi postanowił ulepić bałwana na swoim podwórku. Na zrobionej z patyka ręce zwisał łańcuch, a drugą rękę tworzyły widły. Na przodzie bałwana napisano natomiast "Niech żyje Białoruś". Policja oskarżyła mężczyznę o organizację pikiety, za co grozi mu do 15 dni aresztu lub grzywna. Autor figury miał przekonywać, że ewentualną karę za pikietę powinien ponieść nie on, a bałwan, który już się roztopił.