- Myślałam, że to zatoki, ale byłam tak słaba, że ja nigdy z tymi zatokami nie miałam takiej słabości. Poszłam zrobić prywatnie test i się okazało, co się okazało. Pojawiła się ta opcja, ale nie było łatwo, bo to w Polsce niedostępne. Dowiedziałam się od rodziny, od farmaceuty i ten lek mi sprowadzono z Niemiec - przyznaje w Polsat News Małgorzata Gersdorf, była I prezes Sądu Najwyższego.
Gersdorf przekonuje, że amantadyna jej pomaga. - Niewątpliwie lepiej się czuję, to mnie trzyma przy życiu - mówi.
Ostatnio o skuteczności amantadyny przekonywał wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł. Nie ma jednak badań, które by potwierdzały to działanie. Dotychczas badania nie potwierdziły skuteczności amantadyny w leczeniu COVID-19.
Według prof. Krzysztofa Simona, kierownika Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, takie leczenie może mieć też negatywne skutki. - Amantadyna jest bardzo starym lekiem przeciwgrypowym, który wykazał swoją nieskuteczność, dlatego go odstawiono, bo miał też toksyczność. Stosowany jest w neurologii. Działa faktycznie na niektóre wirusy na bardzo wczesnej postaci, ale on wywoływał masę mutacji błyskawicznych - mówił w TVN24 Simon. - Oczywiście należy zrobić badania. Jeśli ktoś chce udowodnić, że działa, nie działa czy szkodzi, to proszę bardzo. Wiem, że takie badania neurolodzy toczą w Lublinie i bardzo dobrze, niech sprawdzą na grupie tysiąca-dwóch tysięcy osób, dla mnie ryzykantów, którzy biorą lek toksyczny. Problem jest taki, że być może amantadyna i rymantadyna - podobny lek, który 40 lat temu stosowaliśmy - stwierdził.