Do zdarzenia doszło we wtorek 12 stycznia w Poznaniu. Mundurowi z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu pełnili wówczas służbę w rejonie Starego Miasta. Ich uwagę zwrócił pojazd, który poruszał się ulicą Przepadek bez włączonych świateł, dlatego postanowili go zatrzymać.
Na pierwszy rzut oka samochód nie wzbudził większych podejrzeń. Funkcjonariusze byli przekonani, że będzie to kolejna zwykła kontrola drogowa i nie przysporzy ona większych problemów kierowcy. Jak się jednak okazało, było zupełnie inaczej.
Samochód miał całkowicie zdemontowaną deskę rozdzielczą wraz z kontrolkami i wskaźnikami, ponadto niesprawne wszystkie światła i brak aktualnych badań technicznych od co najmniej roku. Kierujący w rozmowie z policjantami powiedział, że właśnie udawał się w tej sprawie do elektryka, który miał naprawić wszystkie usterki.
Co więcej, w trakcie kontroli okazało się, że 36-latek nie miał ważnego prawa jazdy. Dokument został mu zatrzymany przed sąd na okres dwóch lat, co oznacza, że przez ten okres nie powinien siadać za kierownicą.
Po zakończonej kontroli mundurowi zabronili mężczyźnie dalszej jazdy, a dodatkowo zatrzymali dowód rejestracyjny pojazdu i wystawili mandat za jego zły stan technicznych. W związku z popełnionym przez poznaniaka przestępstwem złamania zakazu sprawa trafi do sądu, za co grozi mu kara do 5 lat więzienia.