Naklejki z napisem "Stop dewiantom seksualnym" zostały przyklejone do drzwi mieszkania aktywistki stowarzyszenia Grupy Stonewall w sierpniu 2020 roku. Działaczka wraz ze swoją partnerką wspierała wówczas protesty osób LGBT po aresztowaniu Margot. Kobiety wywiesiły na swoim balkonie tęczową flagę, solidaryzując się z działaczką kolektywu Stop Bzdurom i protestując w ten sposób przeciwko homofobicznym aktom nienawiści.
- Były dwie takie sytuacje, dwa razy znalazłam naklejki na drzwiach. Oprócz naklejki z hasłem "Stop dewiantom seksualnym" były też takie z przekreślonym sierpem i młotem i napisem "good night left side". Zgłosiłam to policji. W bloku jest też monitoring. Wiem, kto to był. To mieszkaniec tego samego bloku, któremu nie spodobało się, że wywiesiłyśmy sobie na balkonie tęczową flagę. Dosłownie dwa dni później pojawiły się te naklejki - powiedziała działaczka w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Sprawa trafiła do sądu. Jak informuje Grupa Stonewall, uznał on, że oskarżony znieważył aktywistkę, łamiąc tym samym art. 216 Kodeksu karnego. Mężczyźnie wymierzono karę ośmiu miesięcy ograniczenia wolności, zobowiązując go do wykonywania nieodpłatnych prac na cele społeczne w wymiarze 30 godzin miesięcznie. Oprócz tego musi on również pisemnie przeprosić pokrzywdzoną w terminie 14 dni od uprawomocnienia się wyroku.
Art. 216 Kodeksu Karnego mówi: "kto znieważa inną osobę w jej obecności albo choćby pod jej nieobecność, lecz publicznie lub w zamiarze, aby zniewaga do osoby tej dotarła, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności".