W sylwestra w Polsce nie obowiązywała godzina policyjna, jednak na postawie rozporządzenia wprowadzony został zakaz przemieszczania się między godziną 19:00 dnia 31 grudnia, a godziną 6:00 dnia 1 stycznia. W tym czasie wyjście z domu dozwolone było w celu wykonania zadań służbowych lub w niezbędnych sytuacjach, takich jak zakupy, wyjście do apteki czy wyprowadzenie psa na spacer. Dodatkowo spotkania towarzyskie miały być ograniczone do maksymalnie pięciu gości.
Za złamanie zakazu przewidziane były kary finansowe od policji lub sanepidu. Funkcjonariusze mogli wystawić mandaty w wysokości od 500 do nawet tysiąca złotych. Sanepid z kolei mógł nałożyć karę w wysokości do 30 tysięcy złotych.
Komenda Główna Policji, w odpowiedzi na pytanie dziennikarzy RMF FM przyznała, że funkcjonariusze nie wystawili żadnego mandatu ani wniosku o ukaranie do sądu z powodu złamania zakazu wychodzenia z domu w sylwestra. Zgodnie z informacją priorytetowym zadaniem policji w tym czasie było m.in. wyłapywanie nietrzeźwych kierowców.
W czwartek 31 grudnia do północy policjanci w Polsce przeprowadzili łącznie 18 tys. interwencji, z czego większość dotyczyła kontroli pojazdów. Po północy w sylwestra odnotowanych zostało 50 wypadków drogowych, w których zginęły trzy osoby, a 68 zostało rannych. Aż 158 prowadziło pojazdy pod wpływem alkoholu. W całą sylwestrową noc zatrzymano 321 nietrzeźwych kierowców. W nocy przeprowadzono więcej kontroli sal imprezowych i dyskotek. Łącznie sprawdzono 366 takich miejsc.
Już wcześniej prawnicy i Rzecznik Praw Obywatelskich zwracali uwagę na to, że zakaz poruszania się bez uzasadnionej przyczyny wydany został bez żadnej podstawy prawnej. Sytuacja, w której taki zakaz można wydać jest określona w Konstytucji. Aby wprowadzić zakaz poruszania się, musi być ogłoszony stan nadzwyczajny, a ten nie został wprowadzony ani w sylwestra, ani w trakcie trwania epidemii koronawirusa.