- Doszło do celowego złamania zasad narodowego programu szczepień - stwierdził na konferencji prasowej minister zdrowia Adam Niedzielski. Jak powiedział, "osoby, które zostały zaszczepione poza kolejnością, zostały zarejestrowane jako personel niemedyczny, pracujący w szpitalu".
- Te osoby zostały nieprawidłowo zgłoszone, nieprawidłowo nawet jako wyjątki. Zgłoszenie zostało złożone 28 grudnia, w przeddzień ogłoszenia listy wyjątków, sytuacji, które pozwalały na wyszczepienie osób spoza wąskiej grupy personelu zatrudnionego w szpitalu. Plik z nazwiskami tych osób został przesłany 28 grudnia, a dopiero 29 grudnia pojawiły się informacje z NFZ, zgodnie z którymi w przypadku, gdy była potencjalna sytuacja, że zmarnuje się szczepionka, można poprosić pacjenta szpitala lub rodzinę personelu.
- Te dwa argumenty pokazują, że było to celowe złamanie zasad Narodowego Programu Szczepień. Ta organizacja zaszczepienia osób spoza właściwiej grupy była przeprowadzona z dużym wyprzedzeniem. To nie była sytuacja nagła. Te wszystkie tłumaczenia, z którymi mamy do czynienia w przestrzeni publicznej, są nieprawdziwe.
Minister zdrowia powiedział, że "przez zabieg podmiany kolejności duża grupa osób nie ma dostępu do szczepień". Podkreślił, że podczas kontroli będą weryfikowane inne wątki. - Będziemy chcieli zweryfikować, czy personel, który pracował w tym dniu w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym był odpytywany i była mu przedstawiona możliwość szczepienia. Domyślamy się, że tak nie było, ale z rzetelności pracy kontrolnej będziemy chcieli zweryfikować to zagadnienie.
Jak powiedział, dotychczasowe ustalenia kontrolne stanowią podstawę do nałożenia kary w wysokości powyżej 250 tys. zł. - To minimalna kara, z jaką musi się liczyć Uniwersyteckie Centrum Kliniczne - powiedział szef resortu. - Ostateczny wymiar kary może ulec zwiększeniu - dodał.
Niedzielski ocenił też tłumaczenie niektórych zaszczepionych poza kolejnością. - Wykazywanie zaskoczenia, że to nie była moja kolej, jest postawą wyparcia, która pojawia się w wypowiedziach wielu osób publicznych, które starają się rozliczyć ze swojego szczepienia - powiedział.
Szef MZ odniósł się do doniesień, że akcja na WUM miała promować szczepienia. - To jedno z kłamstw w przestrzeni publicznej. Trzeba to powiedzieć wyraźnie i jednoznacznie. W trakcie kontroli nie znaleźliśmy śladu żadnej umowy, deklaracji, informacji, która by mówiła o przeprowadzeniu akcji promocyjnej - powiedział. - Z informacji medialnych wynika, że do szczepień zapraszało centrum promocji Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, będziemy chcieli zbadać ten wątek oddzielną kontrolą - dodał.
***