W kwietniu, na początku pandemii COVID-19 w Polsce, ministerstwo zdrowia zamówiło 1241 respiratorów od firmy E&K. Chodziło o zapewnienie niezbędnego sprzętu do ratowania zdrowia i życia pacjentów z koronawirusem. Jednak firma nie wywiązała się z umowy zawartej z resortem, która opiewała na sumę 200 mln złotych. Za transakcję ze strony resortu zdrowia byli odpowiedzialni między innymi były minister Łukasz Szumowski oraz były wiceminister Janusz Cieszyński.
Firma, której właścicielem jest Andrzej Izdebski, były handlarz bronią, otrzymała 154 mln złotych zaliczki na realizację zamówienia, ale nigdy w pełni nie wywiązała się z umowy. Jak podaje TVN24, dopiero po paru miesiącach E&K dostarczyła 200 respiratorów, które były niekompletne i nie posiadały gwarancji. Ponadto, respiratory nie trafiły do szpitali i są przechowywane w Agencji Rezerw Materiałowych. - To był kontrahent zweryfikowany przez Centralne Biuro Antykorupcyjne - tłumaczył w "Rozmowie Piaseckiego" Janusz Cieszyński.
11 grudnia posłowie Mariusz Szczerba i Dariusz Joński ujawnili podczas kontroli poselskiej, że umowa na respiratory z firmą E&K nie powinna zostać podpisana ze względu na brak opinii Prokuratorii Generalnej. "Jej wartość przekraczała 100 mln zł. Obowiązkiem ministra Szumowskiego było wystąpić o opinię prawną Prokuratorii Generalnej przed podpisaniem. Mamy do czynienia z niedopełnieniem obowiązków" - napisał o treści umowy Michał Szczerba.
Były wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński na antenie TVN24 opowiedział o szczegółach transakcji, nad którą czuwał razem z Łukaszem Szumowskim. Według posłów Koalicji Obywatelskiej to właśnie Cieszyński miał wycofać wniosek do Prokuratorii o zabezpieczenie roszczenia wobec byłego handlarza bronią, co opóźniło postępowanie o kolejne trzy miesiące. - Miałem wiarygodną informację na temat tego, że firma E&K zwróci środki do 31 października. (...) Kiedy 31 października tych pieniędzy nie było na koncie, Ministerstwo Zdrowia wróciło do Prokuratorii - tłumaczył były wiceminister.
Okazało się, że wiarygodna informacja się nie potwierdziła. To była informacja oparta o wymianę korespondencji z kontrahentami naszego kontrahenta, z której wynikało, że zwrot środków będzie możliwy
- dodał Cieszyński.
Janusz Cieszyński wyjaśniał, że umowa na zakup respiratorów nie była konsultowana z Prokuratorią Generalną, ponieważ "została sprawdzona przez departament prawny Ministerstwa Zdrowia". Polityk dodał, że Polska to nie jest jedynym krajem, który "dokonując zakupów na potrzeby walki z epidemią", pada ofiarą takich oszustw.