Wciąż jest wiele niejasności co do procedur, w ramach których Warszawski Uniwersytet Medyczny zaszczepił znane osoby poza kolejnością, chodzi m.in. o Krystynę Jandę, Leszka Millera, Wiktora Zborowskiego czy Andrzeja Seweryna, oraz córkę Jandy i Seweryna Marię Seweryn. "Każda dawka szczepionki przekazana z naruszeniem harmonogramu to dawka, której może zabraknąć potrzebującym. Placówki, które dopuściły tego procederu i osoby, które wykorzystują swoją pozycję do uzyskania szczepionki poza kolejnością szkodzą Narodowemu Programowi Szczepień" - napisał w sobotę po południu Mateusz Morawiecki. Dzień wcześniej minister zdrowia Adam Niedzielski zapowiedział kontrolę. W poniedziałek ma ją wykonać NFZ.
Komunikaty ze strony rządowej są sprzeczne z informacjami z samego WUM. Uczelnia już w środę pisała na swojej stronie, że "450 szczepień Agencja Rezerw Materiałowych przekazała do CM WUM jako dodatkową pulę dawek, odrębną od puli szczepionek przeznaczonych dla etapu zerowego akcji". "Dzięki temu szczepienia rozpoczęto jeszcze w tym roku. Pomimo zrozumienia dla korzyści ze szczepień przeciw COVID-19 wiele osób wyraża obawy co do jej bezpieczeństwa. Tym większą rolę odgrywa udział naszej społeczności w promowaniu szczepień poprzez udział w tej akcji. Zgodnie z sugestią NFZ szczepieniami w dniu dzisiejszym objęto też szereg osób ze świata kultury m.in. aktorów, kompozytorów, reżyserów, którzy będą promować w Polsce ideę szczepień przeciw COVID-19" - napisano w komunikacie.
Dzień później, w czwartek, uczelnia informowała, że z "dodatkowej puli dawek", którą miała przekazać Agencja Rezerw Materiałowych "zaszczepionych zostało 300 pracowników szpitali WUM oraz grupa 150 osób obejmująca rodziny pracowników, pacjentów będących pod opieką szpitali i placówek WUM, w tym znane postaci kultury i sztuki (18 osób), które zgodziły się zostać ambasadorami powszechnej akcji szczepień".
NFZ i Agencja Rezerw Materiałowych to instytucje rządowe.
- To są całkowicie nieprawdziwe informacje, będziemy się zapewne kontaktować w tej sprawie z WUM. Nie było przesyłanych takich dodatkowych partii szczepionek, w tej chwili priorytetem jest wyszczepienie grupy zero, czyli tylko i wyłącznie personelu medycznego. To chyba rozpaczliwa próba zrzucania odpowiedzialności po tym, co się stało - mówi w Gazeta.pl Krzysztof Bielak z Agencji Rezerw Materiałowych. - To przykra sytuacja, że próbuje się zrzucić winę na kogoś innego - dodaje.
Zapytaliśmy także NFZ, czy w jakikolwiek sposób sugerowano WUM szczepieni osób spoza grupy zero. Czekamy na odpowiedź.
Tymczasem 31 grudnia na stronie Funduszu pojawił się komunikat ws. szczepień w okresie świąteczno-noworocznym. "Odpowiadając na apel Naczelnej Izby Lekarskiej o jak najefektywniejsze wykorzystanie szczepionek dostarczonych do szpitali w okresie świąteczno-noworocznym, do 6 stycznia, oprócz szczepienia pracowników szpitali, dopuszczalne jest także szczepienie członków ich rodzin oraz pacjentów, którzy w tym czasie przebywają w szpitalu, a których stan zdrowia na to pozwala" - informowano. NFZ stwierdza w notatce, że "dzięki tej możliwości szpitale węzłowe maksymalnie wykorzystają dawki szczepionki, które mogłyby nie być podane zgłoszonym do szczepień medykom i personelowi niemedycznemu, ze względu na nieobecność w czasie świąt i w okresie noworocznym". "Przypominamy, że szczepionki trafiają do szpitali w partiach zawierających wielodawkowe fiolki. Fiolki muszą być użyte w krótkim czasie po ich dostarczeniu, dlatego podanie szczepionek rodzinom medyków i pacjentom pozwoli na ich maksymalne wykorzystanie" - podkreślił Fundusz.
Niektórzy artyści przekonują, że sami byli proszeni, by przystąpić do akcji szczepień. Pisze o tym m.in. Magda Umer w swoim oświadczeniu. "Nie prosiłam nikogo o zaszczepienie się przeciwko Covid19. To mnie poproszono o to, w ramach akcji popularyzowania, namawiania do szczepień. Wytłumaczono także, że nie zabieram nikomu miejsca, że walka o każdą zaszczepioną osobę jest teraz priorytetem państwa i służby zdrowia" - pisze piosenkarka. "Przecież cały czas środki masowego przekazu, a nawet Kościół, nawołują niezdecydowanych i utyskują na zbyt małą liczbę chętnych, potrzebnych do zwycięstwa z pandemią w naszym kraju. Tłumaczono nam, że godząc się stajemy się ambasadorami szlachetnej akcji. Zgodziłam się myśląc że czynię dobro, a okazało się że jest to rozumiane odwrotnie. Jest mi bardzo przykro z tego powodu, ale w dalszym ciągu mam nadzieję ,że nie zrobiłam niczego złego" - dodaje.
- Po prostu zostałem przez WUM zaproszony do pewnej akcji, nie zabiegałem o to. Uznałem, że akcja jest ważna, więc zrobiłem to, choć myślałem, że będę się szczepić w drugiej połowie stycznia. WUM wystosował zaproszenie do teatru, do Krystyny Jandy, teatr to koordynował - stwierdził z kolei Wiktor Zborowski w Polsat News.
Andrzej Seweryn natomiast, w przesyłanym "Gazecie Wyborczej" oświadczeniu, stwierdza, że zaszczepił się "z głębokim przekonaniem, że będzie to miało sens wybiegający poza prywatny interes 75-letniego - co zaznacza - obywatela z grupy wysokiego ryzyka”. Jak stwierdził, zrobiono mu zdjęcie w trakcie szczepienia. Miało ono za kilka dni pojawić się w internecie. "Ubolewam nad tym, że nasze intencje zostały mylnie odczytane. Muszę to jednak zaakceptować i wyrazić żal, że tak się stało" - stwierdził.
***
Szczepionka przeciw COVID-19 pozwoli nam pokonać pandemię, wrócić do normalności i ochronić życie i zdrowie wielu osób. Poniżej zamieszczamy pakiet niezbędnych i najważniejszych informacji o szczepieniach udostępnionych przez Światową Organizacją Zdrowia.