- Warszawski Uniwersytet Medyczny nie prowadzi akcji szczepień, prowadzi ją wybrana przez NFZ spółka Centrum Medyczne, której WUM jest właścicielem - poinformował na konferencji prof. Zbigniew Gaciong, rektor Uniwersytetu. Wyjaśnił, że WUM jedynie zaoferował miejsce, gdzie można sprawnie zaszczepić dużą liczbę osób. - Spółka ma duże doświadczenie w prowadzeniu masowej akcji szczepień - mówił.
Prof. Gaciong poinformował również, że powołał wewnętrzną komisję, która ma "wyjaśnić wszystkie nieścisłości i skontrolować całą sprawę". - Zwróciłem się też do przewodniczącego rady nadzorczej spółki z prośbą o wyjaśnienie tej kwestii - dodał.
Rektor potwierdził, że szczepionki wykonano z dodatkowej puli 450 dawek i większość z nich otrzymali medycy. Podkreślał też, że zajmuje się koordynowaniem akcji, ale nie wyborem osób, które mają być szczepione. Pytany, czy wie, jaki był klucz doboru szczepionych, odparł, że nie wie, ale wyjaśnieniem tego zajmie się komisja.
W czwartek Warszawski Uniwersytet Medyczny poinformował, że otrzymał od Agencji Rezerw Materiałowych 450 dodatkowych dawek szczepień, które, niezależnie od puli przeznaczonych dla etapu zerowego akcji, musiały być wykorzystane do końca roku. "Z puli dodatkowych dawek zaszczepionych zostało 300 pracowników szpitali WUM oraz grupa 150 osób obejmująca rodziny pracowników, pacjentów będących pod opieką szpitali i placówek WUM, w tym znane postaci kultury i sztuki (18 osób), które zgodziły się zostać ambasadorami powszechnej akcji szczepień" - poinformowano w komunikacie.
Jak dotąd wiemy o sześciu osobach, które przyjęły preparat poza kolejnością. Są to Leszek Miller, Krystyna Janda, Andrzej Seweryn, Maria Seweryn, Wiktor Zborowski i - według ustaleń Polsat News - Krzysztof Materna.
Szczepionka przeciw COVID-19 pozwoli nam pokonać pandemię, wrócić do normalności i ochronić życie i zdrowie wielu osób. Poniżej zamieszczamy pakiet niezbędnych i najważniejszych informacji o szczepieniach udostępnionych przez Światową Organizacją Zdrowia.