Minister zdrowia Adam Niedzielski poinformował w piątek o zmianie dotyczącej liczby dawek szczepionki przeciw koronawirusowi, które można uzyskać z jednej fiolki preparatu. Dotychczas zgodnie z dołączonymi do szczepionki Pfizera wytycznymi medycznymi z jednej fiolki preparatu można było uzyskać po rozcieńczeniu pięć dawek szczepionki po 0,3 ml każda. Teraz - jak przekazał Niedzielski - będzie można podawać sześć zamiast pięciu dawek z jednej fiolki.
Z wcześniejszych rekomendacji korzystano w Polsce od początku rozpoczęcia akcji szczepień, czyli od 27 grudnia. Lekarze już wcześniej alarmowali, że nie widzą podstaw do wylewania jednej z dawek - przykładowo w Stanach Zjednoczonych od początku wykorzystywano całą zawartość fiolki. Lekarze z każdej fiolki szczepionki przeciw COVID-19 muszą się rozliczyć, nie mogli więc szczepić pacjentów szóstą dawką i musieli ją - zgodnie z procedurą medyczną - utylizować.
Serce bolało, ale musieliśmy to wylewać
- powiedział w rozmowie z "Gazetą Wrocławską" profesor Jarosław Drobnik, główny epidemiolog Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego przy ul. Borowskiej we Wrocławiu. Jak podaje dziennik, tylko w tym jednym szpitalu od początku akcji szczepień "na straty" poszło kilkaset dawek szczepionki. Biorąc pod uwagę dotychczasowe dane (zaszczepiono już 40 tys. osób), w całej Polsce wylanych mogło zostać łącznie nawet osiem tysięcy dawek.
Decyzja resortu zdrowia o zmianie procedury podjęta została po rozmowach z krajowym konsultantem ds. farmacji szpitalnej oraz po obserwacji działań w innych krajach. Polska wykonała w tej kwestii ruch wyprzedzający, bo Europejska Agencja Leków, która rekomendowała wylewanie szóstej dawki, dopiero pracuje nad oficjalną zmianą.