Niedługo po ogłoszeniu obostrzeń w sprawie przemieszczania się w sylwestrową noc, premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że nie jest to godzina policyjna, ponieważ ta "byłaby bezprawna". W dalszym ciągu jednak otwarta pozostaje kwestia tego, co może grozić za nieprzestrzeganie zapisanego w rozporządzeniu zakazu.
Rzecznik prasowy Komendanta Głównego Policji Mariusz Ciarka w programie WP "Newsroom" odniósł się do wcześniejszych prób obejścia przepisów. - Pojawiały się różnego rodzaju ogłoszenia, jak na przykład konkurs tańca czy wynajęcie parkingu, do którego gratis miał być dokładany apartament czy lokal. Jak widać, życie pokazało, że Polacy są mądrzejsi i nie skorzystali z takich udogodnień - opisywał.
Jak przekazał Ciarka, po początkowym pouczeniu organizator opisywanego konkursu tańca doczekał się kary. - Policjanci między innymi zauważyli, że osoby kupowały na miejscu alkohol, a więc działał bar. O rzekomym konkursie tańca nie ma mowy, ponieważ konkurs, do którego przygotowywały się pary, ma mieć miejsce dopiero w lipcu przyszłego roku. Policjanci początkowo zachowali się dość powściągliwie, zwracając tylko uwagę właścicielowi tej dyskoteki, ale już przy drugiej wizycie została skierowana informacja do Powiatowego Państwowego Inspektora Sanitarnego, który w tym przypadku prawdopodobnie może nałożyć karę nawet do 30 tys. zł. - dodał.
Rzecznik KGP poinformował również, że w kontekście nocy sylwestrowej nie będzie możliwości, aby sytuacja się powtórzyła. - Absolutnie nie ma tutaj mowy o tym, aby ktokolwiek w jakikolwiek sposób obchodził przepisy i nie mówię tylko o karach, które grożą, ale przede wszystkim patrzmy na wspólną odpowiedzialność - zakończył.
- My godziny policyjnej nie wdrażamy. Aby ona mogła być zastosowana, to państwo w większości się orientujecie na pewno, że musielibyśmy za zgodą pana prezydenta oczywiście, wdrożyć stan wyjątkowy. Ustawa o stanie zagrożenia epidemicznego daje nam niemal wszystkie instrumenty, właśnie poza godziną policyjną, dlatego bardzo gorąco apelujemy o nieprzemieszczanie się - mówił podczas niedzielnej konferencji prasowej Mateusz Morawiecki.
Co w takim razie grozi za złamanie przepisów? Jak przekazał na udostępnionym TVN24 nagraniu sierż. szt. Mariusz Kurczyk z Komendy Głównej Policji, decyzja o ewentualnej karze lub grzywnie będzie należała do policjantów. - Policjanci każdorazowo, w przypadku podejmowania przez siebie interwencji wobec sprawców wykroczeń, w sposób indywidualny podchodzą do tego typu sytuacji i sami podejmują decyzję o sposobie ich zakończenia - mówił.
Jeśli natomiast chodzi o konkretny zakres kar, może nią być nawet wniosek do sądu. - To może być pouczenie, to może być nałożony mandat karny, a w szczególnych przypadkach policjanci mogą skierować wniosek o ukaranie do sądu - dodał Kurczyk.