Kolejne zarzuty w aferze podkarpackiej. Usłyszał je były wicekomendant główny policji

- Mirosław S., były wicekomendant główny policji, usłyszał zarzuty w śląskim wydziale Prokuratury Krajowej - podaje RMF FM. Generał jest podejrzany w aferze podkarpackiej. Grozi mu do 10 lat więzienia.

Jak informuje RMF FM, Mirosławowi S. postawiono zarzuty przekroczenia uprawnień w celu osiągnięcia korzyści osobistej oraz ujawnienia informacji osobie nieuprawionej, czyli Janowi B., byłemu działaczowi Polskiego Stronnictwa Ludowego. Chodzi o dane z operacji Centralnego Biura Śledczego. RMF ustaliło, że "dał się wykorzystać w politycznej walce ludowca w podkarpackim samorządzie", ujawniając mu informacje z tajnych działań przeciwko zakładom tłuszczowym Białoboki, rodzinnemu biznesowi politycznego oponenta Jana B.

Prokuratura Krajowa przedstawiła także nowe zarzuty Janowi B. Były poseł PSL oskarżany jest o przyjmowanie korzyści majątkowych - pieniądze miał mu wręczać przedsiębiorca Marian D. z Leżajska. "Korzyści były wręczane w zamian za pośrednictwo w załatwianiu spraw polegających na uzyskaniu preferencyjnych stosunków handlowych z Rafinerią Jasło S.A., korzystnego dla Mariana D. i kierowanej przez niego spółki orzeczenia Naczelnego Sądu Administracyjnego, powołania córki Mariana D. na urząd sędziego, nakłaniania funkcjonariuszy publicznych" - cytuje za Prokuraturą Krajową RMF FM.

W sprawie zarzuty usłyszało już kilkadziesiąt osób, m.in.: byli szefowie rzeszowskich prokuratur, dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie, były prezes NIK i były funkcjonariusz ABW.

Afera podkarpacka

W aferze podkarpackiej głównymi bohaterami są bracia Aleksiej i Jewgenij R. z Ukrainy. Od lat 90. mieszkają w Polsce. Oficjalnie prowadzili biznes hotelarski, jednak okazało się, że oprócz tego brali także udział w handlu ludźmi i zmuszaniu kobiet do prostytucji. Bracia R. zostali aresztowani w 2016 roku, a następnie skazani na rok i półtora roku więzienia. Według mediów, Bracia R. mieli być chronieni przez policjantów z rzeszowskiego CBŚ. W zamian funkcjonariusze mieli korzystać z usług agencji towarzyskich braci R. za darmo. Wśród klientów seksbiznesu braci R. mieli być politycy i biznesmeni.

Zobacz wideo Nie tylko ludzie potrzebują pomocy! W tym roku policjanci i strażnicy miejscy ratowali również zwierzęta
Więcej o: