Ursus. Flaga z błyskawicą wisiała na balkonie przez miesiąc, aż zabrali ją policjanci

W sobotę policjanci weszli do mieszkania w bloku, na którym powieszono flagę Polski z dorysowaną błyskawicą - jednym z symboli Strajku Kobiet. - W pewnym momencie w moim mieszkaniu było czworo policjantów twierdzących, że popełniłem przestępstwo znieważenia flagi i że utrudniam im czynności - powiedział mieszkaniec Ursusa.

Jak podaje tvn24.pl, flaga z dorysowaną błyskawicą Strajku Kobiet wisiała przez miesiąc na balkonie mieszkania, które znajduje się w bloku na osiedlu zamkniętym w warszawskiej części dzielnicy Ursus. W sobotę przed godziną 20 do mieszkania weszli policjanci - właściciel mieszkania opiekował się wtedy sam trójką dzieci.

Zobacz wideo Strajk Kobiet. Kordony policji chroniły willę Kaczyńskiego

Mieszkaniec Ursusa wywiesił flagę z błyskawicą na balkonie: Policjanci weszli do mieszkania bez mojej zgody i ściągnęli flagę

- Po chwili w drzwiach stanęła umundurowana nasza dzielnicowa oraz towarzyszący jej policjant. Weszli do mieszkania, bez mojej zgody i natychmiast skierowali się na balkon, skąd ściągnęli flagę. Nie zwracali uwagi na coraz bardziej przerażone sytuacją dzieci - relacjonuje mężczyzna.

Z informacji przekazanych przez policjantów, powodem interwencji było zawiadomienie zgłoszone przez innego mieszkańca. Według zgłaszającego mogło dojść do przestępstwa znieważenia, zniszczenia lub uszkodzenia znaku państwowego, za co grozi kara do roku ograniczenia wolności.

Według prawnika interwencja policji w sobotę wieczorem nie należała do kategorii "czynności niecierpiących zwłoki"

W trakcie interwencji najstarsze dziecko udało się do sąsiada, który jest zawodowym żołnierzem. - To, co się działo w moim mieszkaniu, przeraziło mnie, przerosło. Policjanci powtarzali, że ich obrażam, utrudniam czynności. Chciałem mieć świadka, że nic takiego nie robię, a sąsiad jako zawodowy żołnierz ma więcej doświadczenia w takich sytuacjach - dodaje. Mężczyzna dodatkowo nagrywał interwencje policjantów na dyktafon, a z zapisu nie wynika, by którakolwiek ze stron używała wulgaryzmów.

Na miejscu pojawili się także dwaj kolejni policjanci, którzy zostali wezwani na pomoc przez funkcjonariuszy. Do mieszkania wszedł także patrol Żandarmerii Wojskowej, który został wezwany przez sąsiada mężczyzny.

Właściciel mieszkania zastanawia się nad złożeniem zażalenia na działania policji. Prawnik mężczyzny podkreśla, że funkcjonariusze powinni najpierw wezwać mieszkańca do dobrowolnego wydania flagi, zanim sami przystąpili do jej zdejmowania. Według adwokata działanie policji nie mieści się także w kategorii "czynności niecierpiących zwłoki", a czynności nie musiały przebiegać w sobotę wieczorem, gdy pod opieką właściciela znajdowały się dzieci. Policja na razie nie ustosunkowała się do sprawy.

Więcej o: