Sprawa Amber Gold. Jest akt oskarżenia przeciw prokuratorce, która nadzorowała śledztwo

Prokuratura Okręgowa w Legnicy skierowała do sądu akt oskarżenia przeciw Barbarze K., prokuratorce, która prowadziła postępowanie ws. Amber Gold w latach 2009-2012. Według śledczych kobieta nie dopełniła obowiązków i przekroczyła uprawnienia, za co grozi jej do trzech lat więzienia.

Legnicka prokuratura twierdzi, że Barbara K. "w rażący sposób zaniedbała swoje obowiązki, ignorując informacje o przestępczej działalności Amber Gold i nie wykonując wielu oczywistych z punktu widzenia śledztwa czynności". "W rezultacie umożliwiła kontynuowanie przestępczej działalności przez Marcina P. i kierowaną przez niego spółkę Amber Gold, której działania doprowadziły do niekorzystnego rozporządzenia mieniem niemal 19 tysięcy osób" - informuje w komunikacie Lidia Tkaczyszyn, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Legnicy.

Zobacz wideo Tomczyk porównuje sprawę Banasia z "Rodziną Soprano"

Amber Gold. Jest akt oskarżenia wobec prokuratorki prowadzącej śledztwo

Według śledczych przez trzy lata, gdy K. prowadziła i nadzorowała śledztwo w sprawie spółki, ta zawarła ok. 50 transakcji na złoto o wartości 800 mln zł. Prokuratura twierdzi, że oskarżona odmówiła wszczęcia śledztwa miesiąc po tym, gdy Komisja Nadzoru Finansowego złożyła zawiadomienie ws. interesów szefa Amber Gold Marcina P. W zawiadomieniu znajdowała się informacja, że P. gromadził fundusze klientów. 

Barbara K. nie przeanalizowała zawiadomienia. "Decyzję oparła między innymi na ogólnodostępnych informacjach o ofercie spółki zamieszczanych przez nią na stronie internetowej. W postanowieniu o odmowie wszczęcia śledztwa zignorowała kwestię ewentualnego oszustwa na szkodę klientów Amber Gold" - czytamy w komunikacie. 

Gdy sąd uchylił decyzję prokuratury, śledztwo ruszyło, ale miało być prowadzone "niedbale". "Wbrew decyzji sądu Barbara K. nie zbadała, czy Amber Gold ma wystarczające fundusze na pokrycie zobowiązań wobec klientów, ani w jaki sposób generuje zyski, które pozwalałyby na wypłatę wysokich odsetek od przyjmowanych depozytów" - informuje Lidia Tkaczyszyn. "Prokurator zlekceważyła informacje KNF, że spółka ma zakaz prowadzenia działalności w postaci składowania złota, które miało być gwarancją pokrycia zobowiązań wobec klientów, jak też fakt, że Marcinowi P. były w przeszłości stawiane zarzuty karne w związku z oszustwami. Nie zweryfikowała ponadto wiarygodności jego zeznań. W sierpniu 2010 roku umorzyła śledztwo, uznając, że nie doszło do przestępstwa" - podkreśla. 

Barbarze K. grozi do trzech lat więzienia

Po ponownym uchyleniu decyzji przez sąd, K. zawiesiła postępowanie, mimo informacji o "nieskładaniu przez Amber Gold sprawozdań finansowych i braku rozliczeń podatkowych".

"W ocenie prokuratury Barbara K. dopuściła się również uchybień, nie wydając postanowienia o przekazaniu przez spółkę dokumentacji księgowo-finansowej, co uczynił pod jej nieobecność dopiero inny prokurator. Nie reagowała na zwłokę w przekazaniu tej dokumentacji i powołała biegłego rewidenta mimo braku dokumentów, które umożliwiłyby mu wydanie opinii. Jednocześnie dezinformowała przełożonych o terminie wydania takiej opinii" - informuje Tkaczyszyn. Według ustaleń śledczych, K. zarządziła wydanie pełnomocnikowi Amber Gold kopii dokumentów postępowania, choć nie był jego stroną. Mogło to doprowadzić do utraty dowodów i utrudnić postępowanie

Barbarze K. grozi do 3 lat więzienia. 

Więcej o: