Seksparty w Brukseli. TVN24: Organizator imprezy był zatrzymywany przez belgijską policję w 2016 r.

Organizator seksparty w Brukseli, Dawid Manzeheley, był zatrzymywany przez belgijską policję jeszcze w 2016 roku - podaje TVN24. Z nieoficjalnych ustaleń dziennikarzy portalu wynika też, że policja chce wnioskować, by za mężczyzną ponownie został wydany Europejski Nakaz Aresztowania. Po raz pierwszy Manzeheleya skazano na rok i dwa miesiące więzienia jeszcze w 2008 roku. Kary jednak nigdy nie odbył.

Pojawiają się nowe informacje w sprawie Davida Manzheleya - organizatora seksparty w Brukseli, na którym obecny był m.in. polityk węgierskiej partii Fidesz, Józef Szajer, a także dwudziestu kilku innych mężczyzn (złamano obowiązujące w Belgii obostrzenia epidemiologiczne). Po nagłośnieniu sprawy organizator mówił, że na tajnych imprezach bywają u niego też inni politycy. 

W czwartek media obiegła informacja, że Manzheley to poszukiwany od lat 36-letni mieszkaniec Wadowic - Onet i "Gazeta Wyborcza" potwierdziły te informacje w rozmowie z bliskimi mężczyzny. Policja wskazuje z kolei, że nie ma jeszcze stuprocentowej pewności w tej sprawie, ale świadczących o tym przesłanek jest bardzo dużo. - Dziś ze strony belgijskiej uzyskaliśmy potwierdzenie, że poszukiwany Dawid Manzheley faktycznie jeszcze kilka dni temu był na terenie Belgii - powiedział "Wyborczej" Sebastian Gleń, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie. Na stronach policji w dziale "poszukiwani" widnieje też zdjęcie mężczyzny - jego wygląd jest łudząco podobny do zdjęć organizatora imprezy w Brukseli (jego imię na stronie policji jest jednak napisane przez "w", nie "v").

Zobacz wideo Policja zatrzymała 41-latka, który zbezcześcił zwłoki ojca i posiadał narkotyki

Seksparty w Brukseli. TVN 24: Organizator był zatrzymany przez policję 2016 roku

Teraz - jak wynika z ustaleń TVN24 - okazuje się, że organizator orgii w Brukseli nie tylko był poszukiwany przez polską policję, ale i zatrzymywany w Belgii przez tamtejszych funkcjonariuszy. Wszystko zaczęło się od wyroku, który zapadł w 2008 roku - Manzeheley został wówczas skazany przez Sąd Rejonowy w Wadowicach na rok i dwa miesiące więzienia za oszustwo zmiany tożsamości i wyłudzenia (zdaniem śledczych przedstawiał swoim ofiarom wersję, że jest prawnikiem, a następnie wyłudzał od nich pieniądze na usługi prawnicze, miał nawet - jak pisze "Gazeta Krakowska" - prowadzić fikcyjną kancelarię prawną). Jednak mężczyzna nigdy nie odbył kary - wyjechał z Polski, a w 2013 roku małopolska policja dowiedziała się, że przed wyrokiem ukrywa się w Belgii. Wówczas - jak podaje TVN24 - w tym samym roku wydano za nim Europejski Nakaz Aresztowania. Trzy lata później brukselska policja miała zatrzymać mężczyznę.

Tamtejsi funkcjonariusze nawet go zatrzymali, ale ostatecznie uznano, że sprawa, za jaką był poszukiwany, jest zbyt drobna, by uruchamiać ENA [Europejski Nakaz Aresztowania - red.] 

- powiedział w rozmowie z tvn24.pl anonimowy oficer policji.

Z ustaleń dziennikarzy portalu wynika, że teraz policja będzie ponownie starać się o wydanie Europejskiego Nakazu Aresztowania za mężczyzną. Sam Manzeheley przekonuje, że wcale nie jest mieszkańcem Wadowic, a w Polsce był dwukrotnie i jedynie turystycznie. Bliscy mężczyzny w kolejnych wywiadach z mediami potwierdzają, że poszukiwany przez policję 36-latek i organizator seksparty w Brukseli to ta sama osoba. Przed zmianą nazwiska miał się nazywać Przemysław P. 

"Gazeta Krakowska" podaje, że to syn emerytowanego policjanta i wnuk popularnego piekarza i cukiernika z Wadowic - Stanisława Zgudy, u którego można kupić słynne kremówki. - Tak, to on! Poznaliśmy go od razu, jak zobaczyliśmy twarz w wiadomościach - mówi mężczyzna w rozmowie z "Gazetą Krakowską". - Mógł przejąć po mnie piekarnię, ale w wieku 16 lat podrobił pieczątkę i bez mojej zgody zwalniał pracowników. Potem było coraz gorzej. Szkoły nie skończył. Wpadł w złe towarzystwo - dodaje, cytowany przez gazetę.

Więcej o: