Pabianice. Wstrz±saj±ce nagrania z fermy norek. "To jest obóz koncentracyjny dla zwierz±t"

Obroñcy praw zwierz±t z Fundacji Viva! ujawnili nieprawid³owo¶ci, do jakich dochodzi na fermie norek w Pabianicach. Z nagrañ, które opublikowali, wynika, ¿e zwierzêta s± tam bite i zabijane w niehumanitarny sposób.

Fundacja Międzynarodowy Ruch Na Rzecz Zwierząt Viva! przeprowadziła śledztwo w sprawie fermy norek w Pabianicach (woj. ³ódzkie). Aktywiści zaobserwowali liczne nieprawidłowości i przez płot przedsiębiorstwa nagrali to, co dzieje się wewnątrz. Materiały wideo, które opublikowali, są szokujące. Widać na nich, jak pracownicy fermy uderzają zwierzętami o beton, szarpią je za ogon i wrzucają na siłę do za małych klatek. Aktywiści zaobserwowali także nieprawidłowości w uboju norek. Sprawa została zgłoszona prokuraturze.

"Trzymane za ogony norki były wrzucane do komory gazowej. Istnieje podejrzenie, że w maszynie do gazowania zwierzęta nie były uśmiercane od razu. Na nagraniach widać, że dopiero jak komora była zapełniona norkami, odkręcano zawór z gazem. Równie szokujący jest materiał z opróżniania maszyny, z której po zakończonym uboju wypadło kilka wciąż żywych norek" - czytamy w opisie nagrania nakręconego przez aktywistów kampanii Stopklatka i Jutro będzie futro, które można obejrzeć TUTAJ. Ostrzegamy, że film jest drastyczny.

Michał Kołodziejczak, lider stowarzyszenia rolników AgrouniaKołodziejczak: Ludziom marzą się traktory w Warszawie. Spodziewajmy się tego

Ekspert o fermie norek w Pabianicach: To, co poprzedza śmierć, jest znacznie straszniejsze niż sama śmierć 

Sprawą fermy norek w Pabianicach zainteresował się dziennikarz Wirtualnej Polski Klaudiusz Michalec. Udało mu się porozmawiać z właścicielem firmy, Jackiem Buczkiem. Mężczyzna obejrzał nagranie opublikowane przez obrońców zwierząt i stwierdził, że zachowanie jego pracowników jest niedopuszczalne. 

- Do zwolnienia. To uderza w moje dobre imię, w moje nazwisko. (...) Gdybym tam był, to by tego nie było. Jak jestem ja, to nic się złego nie dzieje - mówił właściciel fermy w Pabianicach dopytywany o to, jakie konsekwencje czekają jego pracowników, którzy znęcali się nad zwierzętami.

Jak informuje Wirtualna Polska, Jacek Buczek mijał się z prawdą. Nagrania Fundacji Viva! pokazują, że nie tylko był on na miejscu zdarzenia, kiedy jego podwładni łamali przepisy, ale też sam dopuścił się wykroczenia, trzymając norki za ogon, czego zabrania ustawa o ochronie praw zwierząt. 

Emisje gazów cieplarnianych w UE spadły o 24 proc. w porównaniu z poziomem z 1990 roku. Zdjęcie ilustracyjne.Emisje gazów cieplarnianych w UE najniższe od 30 lat. To wciąż za mało

Lokalny inspektor weterynaryjny Marek Tekiela powiedział dziennikarzowi WP, że z uwagi na epidemiê koronawirusa zrezygnował w tym roku z kontroli na fermie Jacka Buczka, ponieważ w ostatnich latach nie stwierdzono tam nieprawidłowości.

- Uważam, że to jest obóz koncentracyjny dla zwierząt. To jest taki obiekt, w którym wiadomo, że końcem jest śmierć i to, co poprzedza śmierć, jest znacznie straszniejsze niż sama śmierć - powiedział prof. dr hab. Wojciech Pisula z Interdyscyplinarnego Centrum Badań Zachowania się Ludzi i Zwierząt. 

PiS ma opracować nową wersję tzw. piątki dla zwierząt

Szansą na zakończenie cierpienia zwierząt hodowanych na futra miała być tzw. piątka dla zwierząt. Projekt ustawy, który przegłosował Sejm, utknął jednak w parlamentarnej zamrażarce. Przeciwko zakazowi hodowli zwierz±t futerkowych protestowali m.in. rolnicy, wskazując, że oznacza to dla nich wielomilionowe straty. PiS, który był autorem "piątki dla zwierząt" zapowiedział prace nad jej kolejnym wariantem.

Zobacz wideo Co dalej z "piątką dla zwierząt". Komentuje Małgorzata Tracz