Jak informuje Onet, protokół z sekcji zwłok 27-latki został przekazany Polsce we wrześniu. W dokumentach znajdują się wyniki badań genetycznych, histopatologicznych i toksykologicznych. Obecnie prowadzona jest ich analiza.
- Uzyskane materiały przekazano biegłym z zakresu toksykologii, psychiatrii sądowej oraz medycyny sądowej, w celu dokonania ich analizy i zajęcia stanowiska w przedmiocie wydania kompleksowej opinii, w tym czy zachodzi konieczność ewentualnego uzupełnienia materiału dowodowego o dalsze informacje - mówi portalowi rzecznik Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze prokurator Tomasz Czułowski.
Do dziś nie wiadomo jednak, czy 27-letnia Magdalena Żuk popełniła samobójstwo, czy do jej śmierci przyczyniły się osoby trzecie. Dotychczasowe ustalenia polskich śledczych nie wskazują jednak, by wobec Polki była stosowana przemoc o podłożu seksualnym lub jakakolwiek inna. Nikomu też nie postawiono zarzutów.
Śledztwo w sprawie śmierci Magdaleny Żuk ma zakończyć się 31 grudnia i nie wiadomo, czy zostanie po raz kolejny przedłużone. Decyzja ma zależeć od opinii biegłych.
25 kwietnia 2015 roku 27-letnia Magdalena Żuk poleciała do kurortu Marsa Alam w Egipcie. Kobieta musiała lecieć sama, ponieważ jej partner nie miał ważnego paszportu. Od początku podróży dziewczyna była w kontakcie telefonicznym z chłopakiem. Później jednak telefony były coraz rzadsze. W ostatniej rozmowie 27-latka prosiła partnera, by jak najszybciej zabrał ją z Egiptu. Na nagraniach, które pojawiły się w internecie widać zachowanie Polki przed śmiercią - na filmach jest wyraźnie przestraszona. Żaden z uczestników wycieczki nie wiedział jednak, co jest powodem takiego zachowania 27-latki.
Rodzina i partner Magdaleny Żuk, razem z touroperatorem i przedstawicielstwem dyplomatycznym w Kairze, zaplanowali wcześniejszy powrót kobiety do kraju. Ze względu na pogarszający się stan zdrowia, 27-latka nie została wpuszczona do samolotu. Zamiast tego przewieziono ją do szpitala, gdzie doszło do tragedii. Kobieta miała wyskoczyć z pierwszego piętra budynku. Po wypadku przetransportowano ją do szpitala w Hurghadzie, gdzie zmarła 30 kwietnia z powodu odniesionych obrażeń.
W sprawie śledczy przesłuchali około 200 świadków: rodzinę, partnera, byłych chłopaków 27-latki, znajomych, turystów, podróżujących z nią samolotem czy przebywających w tym samym kurorcie.