Elżbieta Witek za pośrednictwem konta Kancelarii Sejmu na Twitterze przekazała, że rozmawiała z Komendantem Głównym Policji, od którego zażądała wyjaśnień w sprawie użycia gazu wobec posłanki Koalicji Obywatelskiej Barbary Nowackiej.
Marszałek Sejmu Elżbieta Witek rozmawiała w niedzielę z Komendantem Głównym Policji gen. Jarosławem Szymczykiem ws. okoliczności użycia gazu łzawiącego wobec posłanki Barbary Nowackiej w trakcie sobotnich demonstracji. Oczekiwane są niezwłoczne, pisemne wyjaśnienia w tej sprawie.
Wcześniej oświadczenie wydała sama Barbara Nowacka. Powiedziała, że podczas sobotnich protestów "policja agresywnie podkręcała działania". - Takich osób jak ja było znacznie więcej, wobec których używano nieadekwatnej siły - powiedziała Barbara Nowacka.
Rzecznik Komendy Stołecznej Policji nadkomisarz Sylwester Marczak w niedzielę także kilkukrotnie zabierał głos w tej sprawie. Z kolei na Twitterze KSP pojawiło się kilka wpisów na temat użycia gazu wobec Barbary Nowackiej, m.in., że funkcjonariusz "użył ręcznego miotacza gazu krótko" i wyłącznie "w kierunku osoby, która pomimo licznych wezwań sprawiała wrażenie, że chce przedostać się przez kordon".
W kolejnym wpisie KSP nazywa posłankę Nowacką kobietą, która "lekceważy komunikaty nadawane przez urządzenia nagłaśniające i wezwania policjantów". Komenda opublikowała nagranie z kamery jednego z policjantów, na którym przez chwilę widać Barbarę Nowacką, która nie zachowuje się nawet przez chwilę w agresywny sposób.
Działanie policjanta nie miało na celu świadomego naruszenia nietykalności osoby objętej immunitetem poselskim. Było zwykłym odruchem na świadome działanie obcej osoby, której zachowanie zostało odebrane jako potencjalna próba przerwania utworzonego szyku.
Policjant użył ręcznego miotacza gazu krótko, wyłącznie w kierunku osoby, która pomimo licznych wezwań sprawiała wrażenie, że chce przedostać się przez kordon, naruszając w ten sposób tworzoną przez policjantów linię bezpieczeństwa.
W ten sam sposób 18 listopada została zaatakowana inna posłanka - Magdalena Biejat, której policjant psiknął w oczy gazem, mimo że miał na wysokości oczu jej legitymację poselską. Z kolei 23 listopada policja zatrzymała fotoreporterkę Agatę Grzybowską. Fotografka kilkakrotnie mówiła policjantom, że jest w pracy i pokazywała im legitymację prasową.