Minister pytany w sobotę o edukację dzieci w szkołach podczas pandemii koronawirusa odpowiedział, że należy przygotować się na dalszą naukę zdalną. Przemysław Czarnek przyznał, że rozważane są różne warianty powrotu do szkół. "Są plany jednorazowego powrotu do szkół, jak i stopniowego powrotu." Jego zdaniem decyzja w tej sprawie zapadnie na minimum kilka dni przed ewentualnym otwarciem placówek.
Chyba, że będziemy widzieć, iż ta sytuacja pandemiczna uspokaja się szybciej, wtedy będziemy mogli szybciej pewne rzeczy zaplanować
- zaznaczył minister.
Minister stwierdził też, że nigdy nie groził uczelniom odebraniem grantów czy karaniem nauczycieli w związku ze Strajkiem Kobiet. - Powiedziałem, że będę reagował przy pomocy wszystkich narzędzi, które posiada w swoich kompetencjach, zgodnie z prawem minister edukacji i nauki. I tylko przy pomocy narzędzi, które są w dyspozycji ministra edukacji i nauki, zgodnie z podstawami prawnymi. Nigdy nie przekraczałem i nie będę podstaw prawnych. I nigdy nie mówiłem, że będę odbierał granty - mówił. Szef MEN dodał, że krytykował tych nauczycieli, którzy namawiali uczniów do udziału w protestach w czasie lekcji albo na oficjalnych profilach szkół w mediach społecznościowych oraz tych, którzy zachowywali się wulgarnie w czasie tych protestów. Nie interesuje nas wychodzenie na protesty i poglądy nauczycieli - zapewniał. W Polsce nie ma miejsca dla nauczycieli, którzy dają zły przykład uczniom, którzy nie wykonują podstawy programowej i wulgarnie zachowują się na zewnątrz - podkreślił.
Tymczasem Bartosz T. Wieliński z "Gazety Wyborczej" przypomniał na Twitterze jego słowa z 29 września po protestach Strajku Kobiet, w których brali udział uczniowie i studenci. - Pan minister @CzarnekP ma problemy z pamięcią. Odświeżmy mu ją... - napisał dziennikarz. I zacytował poniższy fragment:
Ale proszę nie zapominać, że ja mam również - jako minister edukacji i nauki - kompetencje do rozdzielania środków inwestycyjnych dla uczelni, środków na badania, na granty. Takie wnioski leżą u nas w ministerstwie i nie mam najmniejszej wątpliwości, że będziemy musieli brać pod uwagę również to, co się dzieje na poszczególnych uczelniach, które narażają na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia nie tylko swoich studentów, ale również ich rodziny, również ich najbliższych, również seniorów z ich rodzin, zachęcając ich wręcz do wychodzenia na wielkie manifestacje w szczycie pandemii koronawirusa.
Przemysław Czarnek stwierdził, że należy zastanowić się nad kanonem lektur i nad zamianami w nim. Minister zasugerował, że warto rozważyć, czy nie dołączyć do tego spisu utworów papieża. Minister mówił, że bardzo ceni dorobek Jana Pawła II. "Też osobiście twierdzę, że społeczeństwo polskie, choć twierdzi, że ma najwybitniejszego z rodu Polaków w panteonie swoich wielkich bohaterów narodowych, to nie zna w ogóle przekazu tego Polaka".
Powinniśmy zastanowić się kompleksowo nad kanonem lektur. (...) Przykład Jana Pawła II jest o tyle bardzo dobry, że mamy wielkie dziedzictwo, nie tylko to filozoficzne, nie tylko teologicznych, ale również społeczne, katolickiej nauki społecznej w obszarze gospodarczym Jana Pawła II. A z tego dziedzictwa nikt nie czerpie. Tysiące pomników, a praktycznie zero wiedzy na temat tego, co papież napisał choćby w "Centesimus annus" i w nauczaniu społecznym Kościoła na temat gospodarki rynkowej, na temat sprawiedliwości społecznej. To są rzeczy, które, wydaje mi się, warto rozważyć, żeby wprowadzić je do kanonu lektur.